Pamiętacie jeszcze moją
mini-recenzję poprzedniego filmu Adama Wingarda? Po seansie Następny jesteś Ty do samego końca nie
wiedziałem, co właściwie obejrzałem: nieudany horror czy piekielnie
inteligentną czarną komedię. Teraz już wiem, że to rzeczywiście była komedia.
Wchodzący jutro do kin Gość z
pewnością przysporzy widzom podobnych dylematów. Po pierwszych minutach filmu
można bowiem pomyśleć, że ma się do czynienia z nieoryginalną fabułą, że to
klisze i powielanie schematów. Stosunkowo szybko okaże się jednak, że sposób
przedstawienia tej historii wcale nie jest schematyczny i że Wingard po raz
kolejny bawi się z widzami w kotka i myszkę. Do tego wszystkiego dochodzi
jeszcze forma. Może to śmieszne i banalne, ale ja naprawdę daję się kupić
oślepiającym światłom kolorowycg neonów i magnetycznym brzmieniom. I nawet jeśli ktoś nie
przepada za przepełnionymi brutalnością czarnymi komediami, warto udać się do
kina choćby dla wrażeń estetyczno-wizualnych. Pod tym względem seans dla
każdego widza okaże się bardzo atrakcyjny.
czwartek, 30 października 2014
wtorek, 28 października 2014
O moralnych dylematach - Więzy krwi (Blood Ties), reż. Guillaume Canet, 2013
Ok, cofam wszystko, co
powiedziałem na temat roku 2014. Październikowe premiery zrekompensowały mi
zupełnie nie filmową pierwszą połowę roku, mój apetyt w końcu został
zaspokojony, a liczba filmów koniecznych do obejrzenia w kinie okazała
się w tym miesiącu wręcz przytłaczająca (skąd znaleźć na to wszystko czas?!). Zanim
jednak rozpiszę się na temat kolejnych fascynujących premier tej jesieni, chcę
wrócić do tytułu, który miał swą polską premierę trzy miesiące temu. Więzy krwi wyróżniały się na tle innych
premier tego lata, głównie ze względu na nietuzinkową obsadę. Bardzo lubię
oglądać na ekranie Clive’a Owena i Matthiasa Schoenaertsa, ale do wizyty w
kinie znacznie bardziej zachęciła mnie damska część obsady, tj. Marion
Cotillard, Mila Kunis i Zoe Saldana. Wszyscy dali radę, szalenie miło oglądało
się kolejne aktorskie wcielenia tej utalentowanej piątki. Więzy krwi to dla mnie jedna z najlepszych premier pierwszej połowy
tego roku i kolejny, po świetnym Zrodzonym w ogniu, bardzo mocny film o braciach. Szczegóły poniżej.
piątek, 24 października 2014
Kino nieanglojęzyczne 2014 - Omar, Pozycja dziecka, Wilgotne miejsca
Kino oferuje widzom coraz więcej
możliwości – żyjemy w czasach, kiedy właściwie każdy może wybrać coś dla
siebie z co piątkowej listy filmowych premier. Przy wyborze filmu często
sugerujemy się znanymi nazwiskami odtwórców głównych
ról oraz reżysera. Jak donoszą statystyki, najczęściej decydujemy się na
hollywoodzkie hity wierząc, że to zagwarantuje nam dobrą zabawę. Powszechnie
jednak wiadomo, że z tą zabawą bywa bardzo różnie, nawet największe gwiazdy nie
uratują bowiem filmu z kiepskim scenariuszem. Może więc warto dać
szansę kinu spoza Hollywoodu? Może warto postawić na coś niszowego,
niezależnego, niekoniecznie z USA? Dziś chciałbym Wam przedstawić trzy filmy
nieanglojęzyczne, o których nie bez powodu było w tym roku głośno. I choć nie
są one skierowane do szerokiego grona widzów, bez wątpienia warto przyjrzeć im
się bliżej.
środa, 22 października 2014
Polska Pijana - Pod Mocnym Aniołem, reż. Wojciech Smarzowski, 2014
Tak mnie jakoś ostatnio wzięło na
recenzowanie polskiego kina… Nazwijcie mnie monotematycznym, ale ja naprawdę
wolę chwalić niż krytykować. Nie jestem żadnym krytykiem filmowym i nie zamierzam go udawać, po prostu kocham kino, ekscytuję się nim, a ponieważ TROCHĘ
w swym życiu już obejrzałem, roszczę sobie prawa do komentowania filmowego
świata. I dlatego kiedy piszę, że 2014 rok (podobnie jak 2013) stoi pod znakiem bardzo dobrych polskich filmów, musicie mi uwierzyć na słowo. Filmowy rok 2014 rozpoczął się dla wielu już na samym początku stycznia, wraz z
momentem wejścia do kin najnowszego filmu Smarzowskiego. Po rozprawieniu się z
Polską Brzydką, Zakłamaną i Skorumpowaną przyszedł czas na ukazanie Polski
Pijanej. Oczywiście alkohol przelewał się hektolitrami już we wszystkich poprzednich
filmach reżysera, ale nigdy nie stanowił motywu przewodniego. I choć wielu
bohaterów polskich filmów piło na umór, nikt głośno nie mówił o alkoholizmie. Dzięki Bogu, że mamy w Polsce Smarzola, który bez skrępowania (i bez cenzury) ukazuje na ekranie wszystko to, co w nas najgorsze. Oby robił to jak najdłużej,
nawet jeśli widzowie po seansie jego filmu czują się jakoś źle sami ze sobą. I nawet, jeśli moralny kac-gigant będzie im towarzyszył przez kolejnych kilkanaście miesięcy…
poniedziałek, 20 października 2014
Naćpany polskim filmem - Hardkor Disko, reż. Krzysztof Skonieczny, 2014
Hardkor Disko Krzysztofa Skoniecznego obejrzałem już kilka dobrych
tygodni temu, ale z powodu natłoku zaległych i bieżących recenzji (jesień 2014
stoi pod znakiem wyjątkowo dobrych filmów) jakoś nie mogłem znaleźć czasu, aby
o nim napisać. A ponieważ uwielbiam polecać Wam dobre filmy (zwłaszcza
polskie), nie mogę odmówić sobie przyjemności napisania o debiucie
Skoniecznego. Otóż czegoś tak dobrego technicznie w naszym kraju chyba jeszcze
nie było… I o dziwo nie chodzi wcale o żadne efekty specjalne (pod tym względem
zdecydowanie wygrywa Miasto 44), a o FE-NO-ME-NAL-NY
wręcz montaż. Recenzując wspomniany film Komasy pisałem, że idzie nowe. Oj tak,
wciąż idzie nowe, gdyż od jakichś
dwóch lat w Polsce powstają niemal wyłącznie dobre filmy, a oglądanie takich
debiutów jak Hardkor Disko to ogromna
przyjemność. Już teraz przebieram nóżkami na kolejny film Skoniecznego, a
tymczasem teraz zachęcam Was do przeczytania poniższej recenzji, w której
dokładnie wyjaśnię, co tak bardzo mnie zachwyciło.
piątek, 17 października 2014
Miej serce i patrzaj w serce – Bogowie, reż. Łukasz Palkowski, 2014
Kiedy tylko dowiedziałem się, że
twórca świetnego Rezerwatu i
tragicznej Wojny żeńsko-męskiej, Łukasz
Palkowski, podjął się zadania sfilmowania biografii najsłynniejszego polskiego
kardiochirurga, byłem mocno zaintrygowany. Oliwy do ognia dolało zaangażowanie
w głównej roli Tomasza Kota, który, pomimo bycia jednym z najbardziej
utalentowanych polskich aktorów swego pokolenia, kilka razy w karierze poważnie
zbłądził (Randka w ciemno, Wyjazd integracyjny). Cóż można rzec,
obaj panowie się zrehabilitowali i w Bogach
pokazali prawdziwą klasę. Zupełnie nie dziwi mnie zatem 5 Złotych Lwów dla
filmu otrzymanych podczas ostatniego Festiwalu Filmowego w Gdyni - Bogowie to kawał dobrego kina i naprawdę
ciężko przejść koło tej historii obojętnie. Powszechnie wiadomo, że Polacy
udają się do kina średnio 1 lub 2 razy w roku. Uwierzcie mi na słowo, na TEN
film naprawdę warto wydać te kilkanaście złotych, jestem przekonany, że nie
będziecie zawiedzeni.
poniedziałek, 13 października 2014
STOP dla polskich komedii - Facet (nie)potrzebny od zaraz, Wkręceni, Dżej Dżej
Ci, którzy stale mnie czytają,
doskonale wiedzą, że bronię polskich filmów przy każdej możliwej okazji.
Niezmiennie twierdzę, że mamy grono bardzo zdolnych aktorów (zwłaszcza tych
reprezentujących młode pokolenie) i że 2013 był dla polskiego kina rokiem przełomowym,
o czym świadczy chociażby ogromny międzynarodowy sukces Idy Pawlikowskiego. Niestety, pierwsza połowa 2014 roku nie
przyniosła zbyt wielu ciekawych tytułów. Dzisiejszą notkę chciałbym poświęcić
trzem komediom, które niestety zupełnie nie spełniły moich oczekiwań. Po raz
kolejny nie było zabawnie, a żenująco. I znowu począłem się zastanawiać, czy
Polacy powinni w ogóle próbować swoich sił w gatunku komediowym.
piątek, 10 października 2014
Serialowe rankingi, część 10 - Ulubione amerykańskie seriale młodzieżowe
Czy Wy też macie wrażenie, że czas jakby ostatnio przyspieszył? Dopiero przygotowywałem dla Was wrześniowy ranking serialowy, a tymczasem już mamy październik. No nic, czas na kolejną odsłonę moich subiektywnych rankingów serialowych. Według statystyk bloga, największą grupę odwiedzających stanowią Ci między 16. a 25. rokiem życia. Krótko mówiąc, młodzież! I właśnie dlatego październikowy ranking zostanie poświęcony serialom młodzieżowym. Skupię się wyłącznie na serialach amerykańskich (na próżno szukać tu zatem np. genialnego brytyjskiego Skins), gdyż to one cieszą się największą popularnością wśród młodych Polaków. Przez ostatnie 10. lat seriale młodzieżowe przeszły ogromną metamorfozę (pisałem o tym tutaj) i może się wydawać, że współcześni nastolatkowie szukają w TV czegoś zupełnie innego niż ci z czasów mojego pokolenia. Ostatnio dużą furorę robią seriale młodzieżowe serwowane przez stację MTV (Awkward, Teen Wolf, Faking it), ale ponieważ jeszcze nie zdążyłem się dobrze z nimi zapoznać, zmuszony jestem je pominąć. Bez zbędnego przedłużania, oto mój subiektywny ranking Ulubionych amerykańskich seriali młodzieżowych.
poniedziałek, 6 października 2014
Człowiek człowiekowi wilkiem – Joe, reż. David Gordon Green, 2013
Jako bloger filmowy staram się
być na bieżąco z wszystkimi nowościami i zawsze wcześniej planuję, które z
filmów obejrzę w najbliższej przyszłości. O filmie Joe słyszałem już w zeszłym roku, jednak ze względu na niewiele
mówiące nazwisko reżysera i osobistą antypatię do Nicolasa Cage’a (nie bijcie!)
postanowiłem sobie ten film darować. Kiedy kilka dni temu nadarzyła się okazja premierowego
obejrzenia Joe’ego (obraz ten miał
swoją polską premierę w miniony piątek) stwierdziłem, że może warto spróbować
zapoznać się bliżej z reżyserującym film Davidem Gordonem Greenem. Ależ to była
dobra decyzja! Joe to jeden z
niewielu filmów minionego roku, które okazały się być dla mnie pozytywnym
zaskoczeniem. A Nicolas Cage zagrał na tyle dobrze, że chyba nie będę go
całkiem przekreślał…
piątek, 3 października 2014
Na zawsze mama – Mama (Mommy), reż. Xavier Dolan, 2014
Jeśli ktoś jeszcze nie słyszał o
Xavierze Dolanie, to tej jesieni usłyszy już o nim na pewno. Ten 25-letni
Kanadyjczyk od samego początku podąża swą własną drogą i nawet nie myśli o
jakimkolwiek zakręcie – on najzwyczajniej w świecie wie, czego chce i
skrupulatnie to realizuje. Dotychczas wyreżyserowane przez niego filmy (Zabiłem moją matkę, Wyśnione miłości, Na
zawsze Laurence) zachwyciły widzów na całym świecie, w tym także mnie. Od
czasu obejrzenia Wyśnionych miłości wiedziałem,
że będę musiał zobaczyć wszystkie kolejne filmy mojego kanadyjskiego
rówieśnika. Dolan jeszcze nigdy mnie nie zawiódł, a wręcz przeciwnie,
każdy kolejny jego film wprawiał mnie w coraz większe osłupienie i utwierdzał w
przekonaniu, że mam do czynienia z prawdziwym mistrzem. Mistrzem, który łączy w
sobie cechy prawdziwego artysty, poety, malarza, projektanta, wreszcie aktora,
reżysera i producenta. Przyznaję, że przez chwilę miałem obawy, czy Xavier nie
podąża w nieco złym kierunku (ciągłe kręcenie się przez niego wokół tematyki
LGBT zaczynało stawać się niepokojące), ale na szczęście okazały się one
bezzasadne. Jego najnowszy obraz, Mama,
to jeden z najbardziej intymnych portretów psychologicznych matki, jakie miałem
okazję obejrzeć przez całe swe życie. To nie tylko jego najlepszy film, ale być
może również najlepszy film tego roku. Szczegóły poniżej.
Subskrybuj:
Posty (Atom)