piątek, 29 marca 2013

O dwóch takich, co nie umieją przegrywać - A więc wojna (reż. McG, 2012)

Dosyć długo zastanawiałem się nad tytułem tej notki. O dwóch agentach i uroczej blondynce? Wszystkie chwyty dozwolone? O przyjaźni wystawionej na próbę? Żaden z nich nie oddaje istoty filmu. Tytułowa „wojna” też ma się nijak do tego, co możemy zobaczyć na ekranie. Jako, iż A więc wojna jest komedią romantyczną, mamy co najwyżej do czynienia ze słodko-pierdzącą wojenką. Zawsze mam wielkie obawy co do komedii romantycznych, bo na ogół niestety nie są ani komediami, ani nie są romantyczne. W opisywanym przypadku także mam mieszane uczucia. Z jednej strony jest zabawnie i ciekawie, z drugiej infantylnie i nieskładnie. Niestety, w ostatecznym rozrachunku pan McG jak dla mnie przegrał tę wojnę. Zacznijmy jednak od początku…

wtorek, 26 marca 2013

O przyjaźni na śmierć i życie - Savages: ponad bezprawiem (reż. Oliver Stone, 2012)



Ciężko mówić o Oliverze Stonie jako o reżyserze wybitnym. Ma on na swoim koncie trzy wygrane Oscary (spośród ośmiu nominacji), ale też cztery nominacje do Złotych Malin. Twórca takich filmów jak Wall Street: Pieniądz nie śpi, Aleksander czy Pluton wraca do kin z dziełem niesztampowym. W Savages: ponad bezprawiem mamy do czynienia z tak wieloma płaszczyznami, że ciężko mówić o jakiejkolwiek jednoznaczności. Wielka szkoda, że poziom tych wszystkich płaszczyzn nie jest wyrównany. Oglądając film ma się naprawdę mieszane uczucia. Jedno cieszy, ekscytuje i pociąga, drugie zawodzi, momentami nudzi i zniechęca. Osobiście mam też problem ze sklasyfikowaniem filmu do jednego gatunku filmowego. Otóż nie jest to do końca ani dramat, ani thriller, ani nawet film akcji. Wszystkiego jest po trochu, co bez wątpienia także odciska swoje piętno i sprawia, że film ten naprawdę ciężko ocenić. Ciekawe, czy mi się to uda…

piątek, 22 marca 2013

O nieudolnym czarodzieju i trzech seksownych czarownicach - Oz Wielki i Potężny (reż. Sam Raimi, 2013)

Oz Wielki i Potężny od samego początku mnie fascynował i od daty premiery wielokrotnie starałem się namówić przyjaciół na wspólny seans. Nie, nie dlatego, że jestem fanem filmowych baśni. Najzwyczajniej w świecie lubię mroczność Sama Raimi, twórcy takich hitów jak Klątwa, Boogeyman czy 30 dni mroku. Poza tym budżet filmu warty 200 milionów dolarów mówi sam za siebie. Te dwa czynniki, choć niezwykle istotne, nie były jednak przeważające. Otóż najbardziej kusiła i ciekawiła  mnie obsada aktorska. A właściwie ONE. Trzy piękne, młode i niezwykle utalentowane aktorki prosto z samego Hollywood. I cóż mogę powiedzieć, ani trochę się nie zawiodłem. Bo Oz Wielki i Potężny to naprawdę znakomita opowieść. Magiczna, i to w pełni tego słowa znaczeniu!

wtorek, 19 marca 2013

O chłopcu, który nie został piłkarzem - Być jak Kazimierz Deyna (reż. Anna Wieczur – Bluszcz, 2013)

Nie jestem zagorzałym fanem piłki nożnej, więc miałem wiele obaw co do debiutu reżyserskiego Anny Wieczur-Bluszcz. Obawiałem się, że zostanę przytłoczony nadmiarem faktów z historii sportu, których moja głowa po prostu nie udźwignie. Dobrze znając polskie filmy i realia krajowej reżyserii doskonale wiedziałem też, że nie mam co liczyć na dobry dramat sportowy, w stylu Fightera czy Moneyball. Miałem też wielkie zastrzeżenia co do grafików, bo to, co zrobili ze zdjęciem Aleksandra Starucha wcielającego się w młodego Kazika, to mówiąc grzecznie, lekka przesada. Tutaj możecie zobaczyć na własne oczy wspomnianą zabawę photoshopem. Do obejrzenia filmu zachęcił mnie właściwie zatem jedynie trailer, który okazał się naprawdę zabawny. I cóż, po raz kolejny się zdziwiłem. Dawno nie widziałem tak lekkiej komedyjki z optymistycznym przesłaniem.

piątek, 15 marca 2013

Wampiry, homoseksualizm i setki irracjonalnych sekretów, czyli co się stało z serialami młodzieżowymi...

Dzisiaj, dla odmiany, chciałbym napisać kilka słów na temat seriali. Ci, którzy mnie znają, doskonale wiedzą, że jestem ogromnym serialoholikiem. Chodzi mi oczywiście o seriale zza oceanu. Oglądam je w takiej ilości, że czasem mam problem z przypomnieniem sobie imion głównych bohaterów. Niestety, ich ilość i ograniczony czas nie zawsze pozwalają mi je śledzić na tyle regularnie, aby ze wszystkimi być „na bieżąco”. Wieczór bez obejrzenia chociaż jednego 40-minutowego odcinka uważam jednak za stracony. Moja wielka przygoda z serialami rozpoczęła się wraz z obejrzeniem kilku epizodów młodzieżowego Beverly Hills 90210. Będąc młodszym bratem starszej siostry mimowolnie wciągnąłem się w historię tej fantastycznej paczki moich rówieśników i naprawdę zdążyłem ich polubić. I mimo, że z czasem przyszła moda na doskonale znane mojemu pokoleniu Z archiwum X czy Słoneczny patrol, sentyment do seriali młodzieżowych pozostał. I właśnie o zmianach w tym dosyć specyficznym serialowym gatunku chciałbym dziś z Wami podyskutować. Bo niestety bardzo wiele się w nich zmieniło. I to w negatywnym tego słowa znaczeniu.

wtorek, 12 marca 2013

Ciepło, cieplej, gorąco... - Pokusa (The paperboy, reż. Lee Daniels, 2012)

Bardzo długo zwlekałem z obejrzeniem Pokusy, bo jakoś kompletnie była mi ona nie po drodze. Zupełnie niezrozumiale przetłumaczony dla mnie tytuł nie zachęcał. Wcielający się w główną rolę Zac Efron, czyli męska gwiazdka ze stajni Disneya, ani trochę mnie nie ciekawił. Podobnie Nicole Kidman, - choć bardzo cenię ją jako aktorkę, jakoś szczególnie za nią nie przepadam. Nie przemawiały też do mnie te wszystkie dziwne hasła reklamujące, których celem było nagłośnienie tytułu filmu aż do granic absurdu. Bo jak w ogóle ktoś ośmielił się nazwać ten film tarantinowskim? Kompletne nieporozumienie. No nic, postanowiłem jednak w końcu zmierzyć się z Pokusą ze względu na reżyserującego Lee Danielsa, który zauroczył mnie swym poprzednim hitem Hej, Skarbie. I wiecie co? Bardzo żałuję, że tak długo zwlekałem z seansem. Bo Pokusa to naprawdę dobry film. Dziwny, nietypowy, momentami perwersyjny, ale równocześnie oryginalny i interesujący! No ale po kolei…

czwartek, 7 marca 2013

Film o robieniu filmu – Hitchcock (reż. Sacha Gervasi, 2012)

Bez zbędnego owijania w bawełnę przyznaję, że dotychczas nie widziałem zbyt wielu filmów Alfreda Hitchcocka. Spośród tych obejrzanych, moją największą uwagę przykuły oczywiście Ptaki oraz Psychoza. Wiele natomiast czytałem i słyszałem o samym Hitchcocku, o jego tyranii i sposobie traktowania ekipy filmowej. Z tym większą ciekawością sięgnąłem po najnowszy obraz Sachy Gervasiego. Miałem wielką nadzieję, że film o najsłynniejszym twórcy horrorów rozbudzi we mnie żądzę jak najszybszego zbadania jego pozostałych wielkich hitów. Niestety, spotkał mnie wielki zawód. Bo Hitchcock w wersji Gervasiego jest dla mnie nie do strawienia.




poniedziałek, 4 marca 2013

Węże 2013 - ogłoszono nominacje do najbardziej ssssssyczących nagród polskiego show-biznesu!

Dzisiejszy dzień jest dla polskiej kinematografii szczególny. Otóż tego wieczoru zostaną rozdane polskie nagrody filmowe dla najlepszych filmów minionego roku - Orły 2013. O miano najlepszego filmu walczą 3 znakomite tytuły: Obława, Jesteś Bogiem oraz Pokłosie. Spośród wszystkich filmów, najwięcej nominacji (10) zebrał właśnie obraz Marcina Krzyształowicza (Obława), na drugim miejscu (9 nominacji) jest film Leszka Dawida (Jesteś Bogiem). Obaj panowie rywalizują ze sobą również w kategorii "Najlepsza reżyseria", chociaż moim zdaniem nagroda w tej kategorii powinna trafić do Polańskiego za znakomitą Rzeź.  Bardzo cieszą też nominacje (ex aequo po 6) dla Drogówki Smarzowskiego i Pokłosia Pasikowskiego. Osobiście mam wielki problem z kategorią "Najlepsza główna rola kobieca", gdyż moim zdaniem żadna z nominowanych aktorek nie zasłużyła na wygraną. Grochowska w Bez wstydu zupełnie mnie nie przekonała, Szaflarska z kolei (Pokłosie) nie zagrała na tyle wyraziście, aby określać ją mianem najlepszej aktorki za rok 2012. Pozostaje zatem Weronika Rosati za rolę w Obławie, no niech już będzie ;) Zupełnie odwrotnie, czyli arcyciekawie zapowiada się rywalizacja w kategorii "Najlepsza główna rola męska", bo każdy z nominowanych z całą pewnością zasłużył na tę nagrodę. Bartek Topa (Drogówka), Maciek Stuhr (Pokłosie) i Marcin Dorociński (Obława) - no i jak tu w ogóle wybierać? Bardzo zastanawia mnie też, który z filmów zostanie uznany za "Najlepszy film europejski". Nominowane są Miłość, Nietykalni i Artysta. Dwa spośród wymienionych tytułów mają już na swoim koncie po Oscarze. Może tym razem poszczęści się wreszcie Nietykalnym, którzy dosyć szerokim echem odbili się w Polsce w minionym roku? No nic, wieczorem poznamy wygranych. Ja jednak nie Orłom chcę poświęcić tę notkę, a innym, równie ważnym nagrodom polskiej kinematografii. Otóż właśnie dzisiaj ogłoszono nominacje dla najgorszych polskich filmów 2012 roku. A ponieważ miniony rok, choć obfitował w zacne tytuły (przede wszystkim te wymienione powyżej), zaoferował nam także kilka naprawdę strasznych filmów, jest wyjątkowo ssssssycząco.