piątek, 17 października 2014

Miej serce i patrzaj w serce – Bogowie, reż. Łukasz Palkowski, 2014



Kiedy tylko dowiedziałem się, że twórca świetnego Rezerwatu i tragicznej Wojny żeńsko-męskiej, Łukasz Palkowski, podjął się zadania sfilmowania biografii najsłynniejszego polskiego kardiochirurga, byłem mocno zaintrygowany. Oliwy do ognia dolało zaangażowanie w głównej roli Tomasza Kota, który, pomimo bycia jednym z najbardziej utalentowanych polskich aktorów swego pokolenia, kilka razy w karierze poważnie zbłądził (Randka w ciemno, Wyjazd integracyjny). Cóż można rzec, obaj panowie się zrehabilitowali i w Bogach pokazali prawdziwą klasę. Zupełnie nie dziwi mnie zatem 5 Złotych Lwów dla filmu otrzymanych podczas ostatniego Festiwalu Filmowego w Gdyni - Bogowie to kawał dobrego kina i naprawdę ciężko przejść koło tej historii obojętnie. Powszechnie wiadomo, że Polacy udają się do kina średnio 1 lub 2 razy w roku. Uwierzcie mi na słowo, na TEN film naprawdę warto wydać te kilkanaście złotych, jestem przekonany, że nie będziecie zawiedzeni.


Bogowie to opowieść o buntowniku, który rzucił wyzwanie naturze, władzy i własnym ograniczeniom. To film o pierwszym udanym polskim przeszczepie serca dokonanym przez prof. Religę w Zabrzu. Dramat nieudanych operacji, walka o każde uderzenie serca, wielkie ambicje i bolesne porażki, samotność geniusza, który stanął sam przeciwko swoim mentorom i rozpoczął rewolucję w polskiej medycynie. Jaką cenę musiał zapłacić za sukces? (źródło: Filmweb.pl).

Poranna prasa donosi, że na Bogów ruszyły do kin całe tłumy i  pod względem liczby sprzedanych biletów Bogowie wygrali już z Miastem 44. Według mnie oba filmy są rewelacyjne i bez wątpienia warto je zobaczyć, bardzo cieszę się, że wysoki poziom polskich filmów ostatnich dwóch lat zostaje utrzymany. Bogowie to chyba pierwszy polski film zrealizowany w 100% w stylu amerykańskim. Bo choć gatunkowo jest to znakomity dramat biograficzny, nie brakuje tu też wielu scen bawiących do łez, w tym nieco przerysowanych i podrasowanych, ale z pewnością nieprzeholowanych. Warto wspomnieć też o wyjątkowości tego filmu pod względem liczby przekleństw, gdyż polska „kurwa” (cytuję) pojawia się tu statystycznie co minutę i jest elementem potocznego języka prof. Religi i jego współpracowników, co niektórych z pewnością zszokuje (hm, ciekawe jaki procent widzów poczuje się zdemoralizowany) – jak na ten gatunek, jest to w polskim kinie ewenement.

Palkowski nie przedstawia Religi w samych superlatywach. To człowiek, który jak my wszyscy, ma swoje wady, słabości i który czasem po prostu upada. Bogowie w świetny sposób ukazują, jak wiele trzeba poświęcić w imię własnych idei, marzeń, wreszcie w imię nauki oraz, nie oszukujmy się, w imię postawienia na swoim i podrasowania własnego ego. Oglądając film do końca nie wiedziałem, czym tak naprawdę kieruje się Religa. Palkowski jest bardzo niejednoznaczny w ukazywaniu motywów działania głównego bohatera, przez co nie do końca wiadomo, czy Profesor decydował się na kolejne operacje transplantacyjne ze względu na swojego ego czy też przede wszystkim ze względu na chęć niesienia pomocy pacjentom. Jakkolwiek by nie było, ciągłą walkę Religi (w tym także z samym sobą) ogląda się naprawdę nieźle. Tak, moi drodzy, właśnie tak rodzi się prawdziwa nauka: w pocie, stresie, zmęczeniu, ciągłych poświęceniach. 

Bardzo podobał mi się też sposób, w jaki Palkowski przedstawił lata 90te. Wszyscy palą jak lokomotywy (przecież to takie modne!), rozprawiają się z resztkami panującego ustroju politycznego i, przede wszystkim, są pełni ideałów i marzeń o nowej, lepszej, innowacyjnej medycznie Polsce. Muzyka Bartosza Chajdeckiego wbija w fotel i stanowi idealne tło do rozgrywających się wydarzeń. Jeśli do tego wszystkiego dołoży się jeszcze wybitny scenariusz i świetne aktorstwo, można otrzymać prawdziwy hit. I tak właśnie jest w przypadku Bogów. Nigdy nie byłem wielkim fanem Tomka Kota, a przez ostatnie lata zacząłem się wręcz obawiać, czy nie podąży on ścieżką powszechnie wyśmiewanego obecnie Borysa Szyca, który w ciągu ostatnich 5 lat nie zagrał w niczym wartym uwagi. Kot w Bogach strzelił w pysk wszystkim niewierzącym w jego talent, w tym także mnie. W roli prof. Religi jest niepokonany, śmiem przypuszczać, iż będzie to jego najlepsza rola w życiu. Świetnie ogląda się też Szymona Piotra Warszawskiego oraz Piotra Głowackiego, których z chęcią zobaczyłbym na pierwszym planie w podobnych produkcjach.

Bogowie to kolejny tegoroczny świetny polski film. Bardzo gorąco polecam, 8/10. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz