Kiedy tylko dowiedziałem się, że
twórca świetnego Rezerwatu i
tragicznej Wojny żeńsko-męskiej, Łukasz
Palkowski, podjął się zadania sfilmowania biografii najsłynniejszego polskiego
kardiochirurga, byłem mocno zaintrygowany. Oliwy do ognia dolało zaangażowanie
w głównej roli Tomasza Kota, który, pomimo bycia jednym z najbardziej
utalentowanych polskich aktorów swego pokolenia, kilka razy w karierze poważnie
zbłądził (Randka w ciemno, Wyjazd integracyjny). Cóż można rzec,
obaj panowie się zrehabilitowali i w Bogach
pokazali prawdziwą klasę. Zupełnie nie dziwi mnie zatem 5 Złotych Lwów dla
filmu otrzymanych podczas ostatniego Festiwalu Filmowego w Gdyni - Bogowie to kawał dobrego kina i naprawdę
ciężko przejść koło tej historii obojętnie. Powszechnie wiadomo, że Polacy
udają się do kina średnio 1 lub 2 razy w roku. Uwierzcie mi na słowo, na TEN
film naprawdę warto wydać te kilkanaście złotych, jestem przekonany, że nie
będziecie zawiedzeni.
Bogowie to opowieść o buntowniku, który rzucił wyzwanie naturze,
władzy i własnym ograniczeniom. To film o pierwszym udanym polskim przeszczepie
serca dokonanym przez prof. Religę w Zabrzu. Dramat nieudanych operacji, walka
o każde uderzenie serca, wielkie ambicje i bolesne porażki, samotność geniusza,
który stanął sam przeciwko swoim mentorom i rozpoczął rewolucję w polskiej
medycynie. Jaką cenę musiał zapłacić za sukces? (źródło: Filmweb.pl).
Poranna prasa donosi, że na Bogów ruszyły do kin całe tłumy i pod względem liczby sprzedanych biletów Bogowie wygrali już z Miastem 44. Według mnie oba filmy są rewelacyjne i bez wątpienia
warto je zobaczyć, bardzo cieszę się, że wysoki poziom polskich filmów
ostatnich dwóch lat zostaje utrzymany. Bogowie
to chyba pierwszy polski film zrealizowany w 100% w stylu amerykańskim. Bo choć
gatunkowo jest to znakomity dramat biograficzny, nie brakuje tu też wielu scen bawiących
do łez, w tym nieco przerysowanych i podrasowanych, ale z pewnością
nieprzeholowanych. Warto wspomnieć też o wyjątkowości tego filmu pod względem
liczby przekleństw, gdyż polska „kurwa” (cytuję) pojawia się tu statystycznie
co minutę i jest elementem potocznego języka prof. Religi i jego
współpracowników, co niektórych z pewnością zszokuje (hm, ciekawe jaki procent
widzów poczuje się zdemoralizowany) – jak na ten gatunek, jest to w polskim kinie
ewenement.
Palkowski nie przedstawia Religi
w samych superlatywach. To człowiek, który jak my wszyscy, ma swoje wady,
słabości i który czasem po prostu upada. Bogowie
w świetny sposób ukazują, jak wiele trzeba poświęcić w imię własnych idei,
marzeń, wreszcie w imię nauki oraz, nie oszukujmy się, w imię postawienia na
swoim i podrasowania własnego ego. Oglądając film do końca nie wiedziałem, czym
tak naprawdę kieruje się Religa. Palkowski jest bardzo niejednoznaczny w
ukazywaniu motywów działania głównego bohatera, przez co nie do końca wiadomo,
czy Profesor decydował się na kolejne operacje transplantacyjne ze względu na
swojego ego czy też przede wszystkim ze względu na chęć niesienia pomocy
pacjentom. Jakkolwiek by nie było, ciągłą walkę Religi (w tym także z samym
sobą) ogląda się naprawdę nieźle. Tak, moi drodzy, właśnie tak rodzi się
prawdziwa nauka: w pocie, stresie, zmęczeniu, ciągłych poświęceniach.
Bardzo podobał mi się też sposób,
w jaki Palkowski przedstawił lata 90te. Wszyscy palą jak lokomotywy (przecież
to takie modne!), rozprawiają się z resztkami panującego ustroju politycznego
i, przede wszystkim, są pełni ideałów i marzeń o nowej, lepszej, innowacyjnej
medycznie Polsce. Muzyka Bartosza Chajdeckiego wbija w fotel i stanowi idealne
tło do rozgrywających się wydarzeń. Jeśli do tego wszystkiego dołoży się
jeszcze wybitny scenariusz i świetne aktorstwo, można otrzymać prawdziwy hit. I
tak właśnie jest w przypadku Bogów.
Nigdy nie byłem wielkim fanem Tomka Kota, a przez ostatnie lata zacząłem się
wręcz obawiać, czy nie podąży on ścieżką powszechnie wyśmiewanego obecnie
Borysa Szyca, który w ciągu ostatnich 5 lat nie zagrał w niczym wartym uwagi.
Kot w Bogach strzelił w pysk
wszystkim niewierzącym w jego talent, w tym także mnie. W roli prof. Religi
jest niepokonany, śmiem przypuszczać, iż będzie to jego najlepsza rola w życiu.
Świetnie ogląda się też Szymona Piotra Warszawskiego oraz Piotra Głowackiego,
których z chęcią zobaczyłbym na pierwszym planie w podobnych produkcjach.
Bogowie to kolejny tegoroczny świetny polski film. Bardzo gorąco
polecam, 8/10.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz