Jake Gyllenhaal to jeden z tych
aktorów, których wszyscy znają i nad talentem których wszyscy się rozwodzą, a
którzy z jakichś względów nie do końca zostają za swój warsztat docenieni. Do
grupy tej można zaliczyć między innymi tak popularnych aktorów jak Ryan Gosling
czy Ewan McGregor, którzy wciąż czekają na swojego Oscara (albo chociaż Złotego
Globa). Gyllenhaal ma co prawda na swoim koncie nominacje do tych
najważniejszych nagród (nominacja do Oscara za rolę w Tajemnicy Brokeback Mountain i do Złotego Globu za Miłość i inne używki), ale – nie
oszukujmy się – powinien mieć ich kilka razy więcej. Jestem szalenie ciekawy,
czy w tym roku w końcu uda ma się dosięgnąć szczytu. Jego rola w recenzowanym
dziś przeze mnie Wolnym strzelcu jest
absolutnie rewelacyjna i tylko dowodzi, jak duże aktorskie umiejętności posiada
Gyllenhaal. Rola życia? Być może. W kontekście Wolnego strzelca bardziej zastanawiające jest jednak to, czy
debiutujący w roli reżysera Dan Gilroy utrzyma tak wysoki poziom w swych
kolejnych filmach. Bo Nightcrawler
bez wątpienia zasługuje na same zachwyty! Pełna recenzja poniżej.
sobota, 29 listopada 2014
wtorek, 25 listopada 2014
Satyra na gwiazdorstwo - Mapy Gwiazd (Maps to the Stars), reż. David Cronenberg, 2014
Julianne Moore to jedna z
najbardziej znanych rudowłosych aktorek na świecie. Jej filmografia jest
imponująca, zagrała ona w wyjątkowo wielu produkcjach i właściwie w każdym roku
do kin trafia co najmniej 5 nowych filmów z jej udziałem. Ma ona na swoim
koncie 4 nominacje do Oscarów oraz aż 8 nominacji do Złotych Globów, spośród
których 2 zamieniły się w nagrody (Na
skróty, Zmiana w grze). Krytycy
spekulują, że ten rok może przynieść jej kolejną oscarową nominację, tym razem
za rolę cierpiącej na Alzheimera Dr Alice Howland. Polska data premiery Still Alice jest jeszcze nieznana, ale z
pewnością będzie to prawdziwy popis aktorstwa w wykonaniu Julianne. Dziś
chciałbym napisać Wam kilka słów o filmie, w którym Moore nie gra co prawda
głównej roli (mamy aż trójkę bohaterów pierwszoplanowych), jednak dzięki swemu
warsztatowi zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych. Panie i Panowie, oto
recenzja nominowanego do Złotej Palmy w Cannes nowego filmu Cronenberga, Mapy Gwiazd.
piątek, 21 listopada 2014
O religijnym fanatyzmie - Noe: Wybrany przez Boga (Noah), reż. Darren Aronofsky, 2014
Nieustannie nadrabiam swoje
filmowo-serialowe zaległości (czy ja kiedykolwiek będę na bieżąco?) i obiecuję,
że już wkrótce zostaniecie zasypani toną
nowych notek. Póki co jednak chciałbym przedstawić Wam swoją opinię na temat filmu,
który miał być hitem minionej wiosny. O Noe:
Wybrany przez Boga pisali już chyba wszyscy znajomi blogerzy i zapewne
większość z Was, Drodzy Czytelnicy, już widziała ten film. Nie byłbym jednak
sobą, gdybym nie napisał przynajmniej kilku słów na temat Noah. Dlaczego? Bo to film Aronofsky’ego, który przez wielu jest
uważany za mistrza współczesnej reżyserii. Bo to film, w którym występuje
uwielbiana przeze mnie Emma Watson. I, wreszcie, bo szalenie uwielbiam
nowatorskie adaptacje powszechnie znanych historii. Film został właściwie
zmiażdżony przez krytyków i okrzyknięto go nawet mianem „najbardziej
rozczarowującego filmu początku roku 2014”. A ja się pytam, skąd tyle jadu?
poniedziałek, 17 listopada 2014
Sci-fi 2014 - Transcendencja (Transcendence), Godzilla, Niezgodna (Divergent)
Wybaczcie, że ostatnio piszę
mniej niż zwykle, ale jesień 2014 okazała się być niezwykle absorbująca i przez
ostatnie dni mam naprawdę duże problemy ze znalezieniem chwili na obejrzenie
jakiegokolwiek filmu, o recenzowaniu już nawet nie wspominając. Dziś chciałbym
więc zaprezentować Wam jedną z notek napisanych już wcześniej, przy okazji
nadrabiania moich filmowych zaległości. Notki o kinie sci-fi cieszą się na moim
blogu wyjątkowo dużą popularnością, co, nie ukrywam, nie jest dla mnie do końca
zrozumiałe. W końcu nie raz podkreślałem, że gatunek science-fiction nie należy
do mojego ulubionego i chociaż ostatnio coraz więcej filmów o tej tematyce mi
się podoba, wciąż nie uważam się za znawcę i przy każdej recenzji filmu sci-fi mam
dużo dylematów. W związku z tym bardzo dziękuję za okazane zaufanie i obiecuję,
że wciąż będę recenzował najgłośniejsze tytuły z tego gatunku. Żeby nie być
gołosłownym, na dziś notka o Transcendencji,
Godzilli i Niezgodnej.
czwartek, 13 listopada 2014
O bezkarnym mordowaniu 2 - Noc oczyszczenia: Anarchia (The Purge: Anarchy), reż. James DeMonaco, 2014
Pamiętacie jeszcze moją recenzję Nocy Oczyszczenia? Pierwsza część filmu
naprawdę mi się podobała, nie przez przypadek wystawiłem jej wysoką ocenę 7/10.
I chociaż do kilku elementów miałem poważne zastrzeżenia, doszedłem do wniosku,
że takie filmy jak Noc Oczyszczenia
nie aspirują do tego, aby określać je mianem arcydzieł. To filmy, które mają
nam dać w kinie dużo frajdy i pozwolić na chwilowe odmóżdżenie, przeniesienie się do innego świata i
zapomnienie o własnych troskach. Swoją drogą, powinniśmy się naprawdę cieszyć,
że w naszym kalendarzu nie został zaplanowany dzień na bezkarne mordowanie,
czyli tzw. „czystkę”. Kiedy w mediach pojawiła się informacja o drugiej części
filmu, bardzo się ucieszyłem. Miałem nadzieję, że reżyserujący obraz James
DeMonaco naprawi błędy z części pierwszej i ukaże widzom nową jakość. Cóż rzec, nie
wyszło. A poniżej możecie przeczytać, dlaczego.
wtorek, 11 listopada 2014
Między gwiazdami - Interstellar, reż. Christopher Nolan, 2014
Wydawać by się mogło, że z Interstellarem będzie mi zupełnie nie po
drodze. Po pierwsze, od samego początku wiadomo było, że to film w gatunku
sci-fi. I nawet kiedy science wygrywa z fiction, dla mnie to nadal jeden z
najmniej pasjonujących gatunków filmowych. Po drugie, w przeciwieństwie do
ogółu, nie potrafiłem cieszyć się z powodu obsady. Bo choć bardzo lubię
McConaugheya i Damona, to nie potrafię nic poradzić na swą antypatię w stosunku
do Anne Hathaway i Jessici Chastain. Wiecie, tak czasem już jest, że niektórzy
aktorzy, choćby się dwoili i troili, nie zachwycą Was. Wreszcie doszedł trzeci
argument, czyli długość filmu. Lubię spędzać całe dni w kinie, ale myśl o
straceniu 3 h na sci-fi od samego początku wydawała mi się przerażająca. Czy to
mocne argumenty? Dla mnie tak, ale wszystkie one tracą na ważności, kiedy
słyszę jedno imię i nazwisko: Christopher Nolan. Bo to nie tylko
najinteligentniejszy reżyser wszechczasów, to kreator zupełnie niepowtarzalnych
rzeczywistości, prawdziwy artysta, który jeszcze nigdy mnie nie zawiódł. Czy Interstellar utrzymał wysoki poziom jego
poprzednich filmów? O tym poniżej.
sobota, 8 listopada 2014
Serialowe rankingi, część 11 - Najlepsze serialowe osobliwości
Nadszedł listopad, za oknem plucha, w związku z czym coraz rzadziej myślimy o spacerach, a coraz częściej o kocyku i kubku ciepłej herbaty, przy którym można obejrzeć ulubiony film/serial lub poczytać książkę. Aura jest dzisiaj wyjątkowo niesprzyjająca, zatem postanowiłem stworzyć ranking postaci, które wywołają na Waszych twarzach uśmiech nawet w najbardziej zachmurzone dni. Każda z nich jest niezłym freak'em, ale nie w znaczeniu "dziwadła", co "osobliwości". Kto wie, może właśnie któraś z poniższych postaci na tyle Was zainteresuje, że postanowicie poznać jej losy bliżej i rozpoczniecie przygodę z nowym serialem? Tradycyjnie już miałem ogromny problem z obsadzaniem kolejnych miejsc, bardzo żałuję, że rozpoczynając cykl notek rankingowych ograniczyłem się jedynie do 7 pozycji, gdyż to naprawdę niewiele. Oczywiście zachęcam do komentowania i przedstawiania rankingów swoich własnych ulubionych serialowych osobliwości.
czwartek, 6 listopada 2014
Trzy filmy o niczym: Casanova po przejściach (Fading Gigolo), Nauka spadania (A Long Way Down), Nie ma tego złego (The Right Kind of Wrong)
Wybaczcie, że od tygodnia nie
napisałem dla Was żadnej recenzji, ale pierwsze dni listopada przyniosły w moim
życiu prawdziwą rewolucję. Przeprowadzka i wszystkie związane z nią sprawy
okazały się na tyle absorbujące, że na kilka dni zupełnie wypadłem z obiegu. Na
całe szczęście większość formalności już za mną – udało mi się z wszystkim
uporać przed weekendem, dzięki czemu w piątek lub sobotę będę mógł w spokoju
ducha udać się na najbardziej oczekiwany przeze mnie film tego roku, Interstellar Christophera Nolana.
Uwielbiam tego reżysera, gdyż w każdym ze swych filmów opowiada on widzom
wyjątkowo ciekawe historie. Dziś, dla odmiany, chcę dla Was zrecenzować filmy,
które tak naprawdę są… o niczym. Nienawidzę, kiedy po obejrzeniu filmu w mojej
głowie pojawia się poczucie straconego czasu. I właśnie dlatego, chcąc Was
przed tym ustrzec, przedstawiam mini-recenzje trzech filmów, które
kompletnie nic nie wniosą do Waszego życia.
Subskrybuj:
Posty (Atom)