Julianne Moore to jedna z
najbardziej znanych rudowłosych aktorek na świecie. Jej filmografia jest
imponująca, zagrała ona w wyjątkowo wielu produkcjach i właściwie w każdym roku
do kin trafia co najmniej 5 nowych filmów z jej udziałem. Ma ona na swoim
koncie 4 nominacje do Oscarów oraz aż 8 nominacji do Złotych Globów, spośród
których 2 zamieniły się w nagrody (Na
skróty, Zmiana w grze). Krytycy
spekulują, że ten rok może przynieść jej kolejną oscarową nominację, tym razem
za rolę cierpiącej na Alzheimera Dr Alice Howland. Polska data premiery Still Alice jest jeszcze nieznana, ale z
pewnością będzie to prawdziwy popis aktorstwa w wykonaniu Julianne. Dziś
chciałbym napisać Wam kilka słów o filmie, w którym Moore nie gra co prawda
głównej roli (mamy aż trójkę bohaterów pierwszoplanowych), jednak dzięki swemu
warsztatowi zdecydowanie wyróżnia się na tle pozostałych. Panie i Panowie, oto
recenzja nominowanego do Złotej Palmy w Cannes nowego filmu Cronenberga, Mapy Gwiazd.
Autor bestsellerowych poradników
dr Stafford Weiss jest szanowanym nestorem hollywoodzkiej dynastii. Choć zbił
fortunę na doradzaniu innym, nie do końca radzi sobie z sytuacją we własnym
domu. Jego żona Cristina (Olivia Williams) większość czasu poświęca karierze
ich 13-letniego syna Benjiego od kilku lat mającego poważane problemy z
narkotykami. Ich dorastająca córka Agatha (Mia Wasikowska), u której lekarze
zdiagnozowali piromanię, zaprzyjaźnia się z Jeromem (Robert Pattinson) – młodym
szoferem, któremu marzy się aktorska kariera. Czy przepustką do niej będzie
romans z pacjentką Stafforda, aktorką Havaną Segrand (Julianne Moore), która od
lat nie potrafi poradzić sobie ze sławą swojej zmarłej matki? (opis
dystrybutora)
W ostatnich latach filmowcy coraz
częściej sięgają po gatunek satyry. Rok temu na ekranach polskich kin gościły
m.in. Spring Breakers (satyra na
pokolenie MTV) i Wielkie piękno
(satyra na próżność), 2 tygodnie temu mogliśmy oglądać Gościa (satyra na krwawą jatkę), teraz nadszedł czas na satyrę…
gwiazdorstwa. Cronenberg z wyjątkowym szyderstwem przedstawia widzom losy tzw.
gwiazd, czyli aktorów, reżyserów i scenarzystów. Pośród nich niezwykle ciężko
znaleźć normalne osoby: zdrowe, nieuzależnione, bez problemów psychicznych. Cronenberg
w charakterystycznym dla siebie stylu, tzn. chłodno, surowo i z zachowaniem
pewnego dystansu, prezentuje wycinek z życia nieletniego gwiazdora narkomana,
szofera marzącego o karierze aktorskiej, piromanki pracującej w roli prywatnej
asystentki gwiazdy oraz owej gwiazdy.
Właściwie każda z postaci okazuje
się być moralnym degeneratem. Przepustką do jakiegokolwiek sukcesu są kłamstwa
oraz tzw. „znajomości”, ilość tego gęstego sosu zakłamania wylewa się z ekranu
w każdym z kadrów, a kwintesencją tego jest odtańczona scena w wykonaniu
Julianne Moore (umarł król, niech żyje król). To jednak nie wszystko –
Cronenberg eksperymentuje z lapsusami językowymi oraz powołuje do życia duchy
zmarłych, którzy z ogromną radością torturują tych żyjących. W czasie seansu
mimowolnie nasuwa się pytanie, kto ma lepiej: ci zmarli czy ci żyjący, którzy
zdają się być w samym centrum piekła. Mapy
Gwiazd udzielają jasnych odpowiedzi również na inne pytania, tzn. kłamstwo
zawsze wygrywa z prawdą, a cynizm z
empatią. Krótko mówiąc: lepiej cieszyć się swym ubogim w doznania życiem
szofera niż trafić do tego pokręconego gwiazdozbioru.
Przyznaję, że zawsze mam nie lada
problem z oceną filmów Cronenberga. Po każdym seansie mam poczucie, że nie
zrozumiałem całego przekazu i że ten inteligentny kanadyjski reżyser ukrył
między wierszami o wiele więcej, niż może się wydawać. Może właśnie z tego
powodu nie ekscytuję się tak bardzo jego nowymi filmami, z drugiej jednak
strony, kiedy tylko mam ku temu okazję, staram się je jak najszybciej zobaczyć.
Mapy Gwiazd nie okazały się dla mnie
filmem rewolucyjnym, raczej przeciętnym, chociaż rzeczywiście warto go zobaczyć
choćby dla samej Julianne Moore. Aktorka bryluje na ekranie, a towarzyszący jej
Pattinson i Wasikowska pozostają daleko w tle. Warto zwrócić też uwagę na grę
aktorską Evana Birda, który pomimo młodego wieku i braku doświadczenia radzi
sobie całkiem nieźle.
Ode mnie 6,5/10. Nie polecam, ale
też nie odradzam. Mapy Gwiazd to
średniak, ot co.
Wkońcu pojawił się w sieci długo oczekiwany film Mapy Gwiazd.
OdpowiedzUsuńOglądałem go ze znajomymi, proszę o to link. Jakość dobra z polskim lektorem.
http://adf.ly/12tIBj