Dzisiaj, dla odmiany,
chciałbym napisać kilka słów na temat seriali. Ci, którzy mnie znają, doskonale
wiedzą, że jestem ogromnym serialoholikiem. Chodzi mi oczywiście o seriale zza
oceanu. Oglądam je w takiej ilości, że czasem mam problem z przypomnieniem sobie
imion głównych bohaterów. Niestety, ich ilość i ograniczony czas nie zawsze
pozwalają mi je śledzić na tyle regularnie, aby ze wszystkimi być „na bieżąco”.
Wieczór bez obejrzenia chociaż jednego 40-minutowego odcinka uważam jednak za
stracony. Moja wielka przygoda z serialami rozpoczęła się wraz z obejrzeniem
kilku epizodów młodzieżowego Beverly Hills 90210. Będąc młodszym bratem
starszej siostry mimowolnie wciągnąłem się w historię tej fantastycznej paczki
moich rówieśników i naprawdę zdążyłem ich polubić. I mimo, że z czasem
przyszła moda na doskonale znane mojemu pokoleniu Z archiwum X czy Słoneczny
patrol, sentyment do seriali młodzieżowych pozostał. I właśnie o zmianach w
tym dosyć specyficznym serialowym gatunku chciałbym dziś z Wami podyskutować.
Bo niestety bardzo wiele się w nich zmieniło. I to w negatywnym tego
słowa znaczeniu.
Będąc jeszcze
dzieckiem, mógłbym wyliczyć seriale młodzieżowe na palcach jednej ręki. Wszyscy
z zapartym tchem śledzili losy wspomnianej już paczki z Beverly Hills.
Dziewczyny podkochiwały się w zbuntowanym Dylanie (Luke Perry), a chłopcy
marzyli o takiej dziewczynie, jak piękna i modna Kelly (Jennie Garth). I umówmy
się, absolutnie wszyscy chcieli być tacy jak oni. Drogie auta, najlepsze ciuchy,
czaderskie imprezy i przede wszystkim ekscytujące przygody. Oczywiście każdy
doskonale wiedział, że serialowa fikcja ma się nijak do rzeczywistości. Bo
naprawdę ciężko wytłumaczyć logicznie fakt, że niemal każdy z bohaterów w wieku
18 lat miał już za sobą pobyt w ośrodku odwykowym z powodu uzależnień od
alkoholu, narkotyków i leków. Niemniej jednak naprawdę fajnie się na nich
patrzyło. Ich losy były tak odrealnione, że najzwyczajniej w świecie
przyciągały zwykłych zjadaczy chleba.
Nieco inaczej było w przypadku Jeziora marzeń, które osobiście uważam za
jeden z najlepszych seriali z tego gatunku. Jego bohaterowie mieszkali w
niewielkim miasteczku Capeside i ich problemy oraz dylematy diametralnie
różniły się od tych mieszkających w Los Angeles. Bohaterowie Dawson’s Creek
byli na tyle prawdziwi, że naprawdę mogli gdzieś tam sobie żyć i istnieć.
Główna bohaterka, Joey Potter (Katie Holmes) nie zastanawiała się, czy do
szkoły założyć sukienkę za tysiąc, czy za dwa tysiące dolarów, a zmagała się z
problemami finansowymi, patologiczną rodziną i z czysto młodzieńczym uczuciem
do najlepszego przyjaciela. Idealista Dawson (James Van Der Beek) kochał filmy
Spielberga i w swych niektórych decyzjach był naprawdę dziecinny, podobnie jak
nieco wzorowany na postaci Dylana Pacey (Joshua Jackson). No i była jeszcze
ona, pochodząca z Nowego Jorku Jennifer (młodziutka Michelle Williams), która w
ogóle nie pasowała do tej małej społeczności. Właśnie realność i normalność
tych postaci sprawiły, że w ostatecznym rozrachunku to Jezioro marzeń góruje w
niemal wszystkich rankingach nad Beverly Hills 90210. Znacznie mniejszą
popularnością cieszyły się wówczas seriale z niecodziennymi postaciami, takie
jak Czarodziejki czy Buffy: postrach wampirów. Czy już
dostrzegacie ten paradoks?
Po sukcesie Jeziora
marzeń kolejne seriale młodzieżowe zaczęły wyrastać niczym grzyby po
deszczu. Lata 2003-2008 można uznać za przełomowe dla tego gatunku. Do tych
najpopularniejszych należy zaliczyć: The O.C., One Tree Hill, Gossip
Girl czy brytyjskie Skins. Już w nich dało się dostrzec postępujące
zmiany w głównych bohaterach. W ich świecie nie było miejsca na niewinność czy
czasu na poznanie niebezpieczeństw dorosłego życia. Na ekranach na dobre
zagościł fałsz, intrygi, cwaniactwo i szpanerstwo. Zupełnie zmieniły się też
realia, co chyba najdobitniej pokazał właśnie serial Skins, którego
szesnastoletni bohaterowie bez żadnych skrupułów przeklinają, uprawiają
przygodny seks i ćpają wszystko, co tylko wpadnie im w ręce. Serial jest oczywiście mocno
przerysowany, ale w genialny sposób ukazuje, jak zmieniły się czasy i jak
bardzo codzienne życie nastolatków różni się od tego zaprezentowanego np. w Jeziorze
marzeń. Można to też dostrzec w głównych wątkach. Obecnie postać geja czy
lesbijki nikogo już nie dziwi i nie jest tak kontrowersyjna jak wcześniej.
Podobnie zresztą jak postępująca cyfryzacja możliwa do zauważenia w postaci
nowoczesnych smartfonów czy play station. Oczywiście zgadzam się, że należy iść
z duchem czasu, ale należy uważać, aby nie przegiąć. Przerysowanie często jest
bowiem gwoździem do trumny, co ma miejsce np. w przypadku 90210 będącego
kontynuacją świetnego Beverly Hills 90210. Twórcy tak odrealnili i za
przeproszeniem – zeszmacili – wszystkich głównych bohaterów, że natychmiast
przełożyło się to na słupki oglądalności. I tym oto sposobem 90210 po 5
sezonach zniknie z naszych ekranów.
Po uderzeniowej fali
zwykłych seriali młodzieżowych, przyszedł czas na coś nowego. Wielka
popularność takich bestsellerów jak saga o Harrym Potterze czy Zmierzch
sprawiła, że scenarzyści postanowili postawić na fantastykę. I właśnie dlatego
na ekranach zagościły Pamiętniki wampirów, Teen Wolf czy The
secret circle. Nie do końca wiadomo, co decyduje o sukcesie seriali tego
typu, bo np. ten ostatni opowiadający o losach wiedźm został zdjęty z anteny po
1 sezonie, podobnie jak The nine lives of Chloe King. Wampiry i
wilkołaki póki co wciąż wygrywają. Pamiętniki wampirów opowiadające o
losach Eleny, zwykłej śmiertelniczki uwikłanej w trójkąt miłosny z braćmi
wampirami wciąż znakomicie się sprzedają i są jednym z najchętniej oglądanych
seriali młodzieżowych. Ja jednak czuję w kościach, że wkrótce
nadejdzie koniec także tego serialu, bo przecież ile czasu można poświęcić na
wieczne niezdecydowanie głównej bohaterki. Poza tym powoli ogranicza się liczba
głównych bohaterów możliwych do przemiany w wampiry…
W tym samym czasie pojawił się zupełnie nowy typ serialu młodzieżowego – ja nazwę go „płytkim, głupiutkim, dla naiwnych”. Należy tu zaliczyć hity stacji ABC, takie jak Pretty Little Liars czy The lying game – oba seriale rzeczywiście potrafią wciągnąć, ale już po kilku odcinkach można zauważyć, że w nich absolutnie wszystko nie trzyma się kupy, decyzje postaci są irracjonalne, podobnie zresztą jak coraz to nowsze intrygi czy fabularne skoki w bok. Całkiem dobrze na ich tle prezentuje się serial Switched at birth, który jest chyba jednak bardziej obyczajowy niż dla młodzieży. Warto w tym miejscu pochwalić Glee, który na tle pozostałych seriali naprawdę prezentuje duży poziom. Jest to jedyny z seriali młodzieżowych z elementami musicalowymi, który poza niesamowitym humorem sytuacyjnym prezentuje też pewne wartości i przełamuje tabu poprzez wprowadzenie np. postaci z zespołem Downa czy na wózku inwalidzkim.
W tym samym czasie pojawił się zupełnie nowy typ serialu młodzieżowego – ja nazwę go „płytkim, głupiutkim, dla naiwnych”. Należy tu zaliczyć hity stacji ABC, takie jak Pretty Little Liars czy The lying game – oba seriale rzeczywiście potrafią wciągnąć, ale już po kilku odcinkach można zauważyć, że w nich absolutnie wszystko nie trzyma się kupy, decyzje postaci są irracjonalne, podobnie zresztą jak coraz to nowsze intrygi czy fabularne skoki w bok. Całkiem dobrze na ich tle prezentuje się serial Switched at birth, który jest chyba jednak bardziej obyczajowy niż dla młodzieży. Warto w tym miejscu pochwalić Glee, który na tle pozostałych seriali naprawdę prezentuje duży poziom. Jest to jedyny z seriali młodzieżowych z elementami musicalowymi, który poza niesamowitym humorem sytuacyjnym prezentuje też pewne wartości i przełamuje tabu poprzez wprowadzenie np. postaci z zespołem Downa czy na wózku inwalidzkim.
Przepis na serial
młodzieżowy zdaje się być banalnie prosty. Piękni i młodzi bohaterowie,
trójkąty i czworokąty miłosne, rywalizacja pomiędzy przedstawicielami tej samej
płci, skomplikowane relacje rodzinne, problemy szkolne i nastoletnie poczucie
wyobcowania. Niestety, powyższy plan nie jest już wcale taki oczywisty. Do tego zestawu należy bowiem doliczyć jeszcze postać wampira lub wilkołaka
oraz homo- lub transseksualisty. I wszystko to okrasić sosem
irracjonalnych i beznadziejnych intryg oraz maksymalnie niezrozumiałych i
niemożliwych do wyjaśnienia sekretów. Uwierzcie mi, obecne pokolenie młodzieży
na pewno to kupi. Piszę to z ogromnym smutkiem, bo mimo, iż już nie należę do
tej grupy wiekowej, wciąż mam sentyment do seriali młodzieżowych. A może to
jest właśnie mój problem? Może już zbyt dojrzałem i zbyt dalekie są mi klimaty
młodzieżowe? No nic, całe szczęście, że lista oglądanych przeze mnie seriali
nie ogranicza się jedynie do pozycji młodzieżowych…
Obecnie seriali młodzieżowych nie oglądam...bo już sie do młodziezy nie kwalifikuję :) ale wydaje mi sie,że nie tylko w filmach,ale i w serialach zmieniła sie młodzież,zmieniły sie wampiry,ba nawet dorośli typu prawnicy sie zmienili ;) przemoc jest bardziej brutalna,seks jakby bardziej wyuzdany,dowcip mocniejszy,ale i bardziej tępy...młodzież może i głupieje od tego wszystkiego...a może to przez jedzenie i konserwanty? kto to wie...tak czy siak my dorośli mamy szczęscie że są jeszcze dobrze zrobione,ciekawie napisane scenariusze i tego sie trzymajmy
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Właściwie w 1 zdaniu odpowiedziałaś na moje pytanie ;) Prawdopodobnie obecne seriale młodzieżowe mi nie leżą, bo już się do niej nie zaliczam. Z drugiej strony dzisiejsza młodzież może uznać takie Jezioro marzeń za nudne...
UsuńJa akurat Jeziora marzeń nie oglądałam,ale Beverly Hills wspominam z rozrzewnieniem...a ta dzisiejsza młodzież ;) to sama jest nudna :)
UsuńPozdrawiam
Cóż, ja może nie jestem największym serialowym zapaleńcem, oglądam je raczej rzadko, ale chyba nie trzeba być serialoholikiem, aby zauważyć, że dzieje się w tej kwestii coś złego. W końcu chyba każdy w czasach swojej młodości oglądał młodzieżowe produkcje telewizyjne. Właśnie wspomniane przez Ciebie Jezioro marzeń, Buffy (ja dodałbym do tego jeszcze Rosswell) należały do moich ulubionych. A teraz to już nawet nie ma o czym dyskutować. Tak jak pisze Kaśka - młodzież teraz łapie się na obrazki (sceny przemocy, seksu), a o porządnej treści to już nie może być mowy.
OdpowiedzUsuńJestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuń