O tym filmie wszyscy Polacy
dyskutują już od ponad roku. Nic dziwnego, w końcu Wajda postanowił nakręcić
film o człowieku, którego każdy Polak doskonale zna. O Wałęsie – człowieku,
który jeszcze za życia stał się legendą. Jest mi niezmiernie miło, że wreszcie (po
recenzjach Diany i Lovelace) mogę przygotować dla Was notkę
o filmie niemal w pełni poświęconemu jednemu mężczyźnie. Kilkanaście dni temu
nasz kraj obiegła informacja, iż to właśnie najnowszy film Wajdy będzie
reprezentował Polskę w walce po Oscara w tym roku. Czy słusznie? Chyba nie do
końca, bo choć Wałęsa. Człowiek z nadziei
doskonale sprawdza się jako film dla Polaków i obejrzenie go na dużym ekranie wydaje
się być wręcz narodowym obowiązkiem, to na międzynarodowej arenie
prawdopodobnie zostanie nawet niezauważony…
Wajda znalazł w biografii Wałęsy świetny punkt zaczepienia dla nakręcenia swego filmu. Jest nim przyjazd słynnej dziennikarki Oriany Fallaci (Maria Rosaria Omaggio) do mieszkania Wałęsy (Robert Więckiewicz). To właśnie tam, w atmosferze zadymionego od papierosów pokoju, Lech Wałęsa opowiada swą historię. Historię prostego robotnika, który dzięki wrodzonym zdolnościom przywódczym stał się dla Polaków kimś znacznie więcej niż tylko charyzmatycznym wodzem.
Janusz Głowacki bez wątpienia
zawarł w swym scenariuszu wszystkie najważniejsze „momenty” z życia Lecha
Wałęsy. Pierwsze wspomnienia bohatera dotyczą czasów, kiedy na skutek
zatrzymania przez esbeków trafia on do aresztu. Oczywiście nie zabraknie też
scen związanych ze strajkiem w stoczni gdańskiej czy z czasów, kiedy Wałęsa był
internowany. Pomiędzy tymi politycznymi wspomnieniami znajdzie się też miejsce
dla rodziny Lecha, w tym przede wszystkim dla jego żony Danuty (Agnieszka
Grochowska). Najnowszy film Wajdy ogląda się całkiem przyjemnie, w czasie seansu
wręcz nie czuć upływu czasu (film trwa ponad 2h), jednak trudno oprzeć się
wrażeniu, iż zarówno Wajda jak i Głowacki potraktowali temat bardzo mechanicznie
i skupili się na odhaczaniu kolejnych ważnych dat z życiorysu tej ciekawej
postaci. Wałęsa zostaje przedstawiony jako bohater oraz przywódca i choć twórcy
filmowi nie uciekają przed pokazaniem jego słabości i przywar, to jednak widzi
się w nim tylko ikonę, a nie zwykłego człowieka.
Wałęsa. Człowiek z nadziei to film o wolności. O Polakach i dla
Polaków. Wajda nakręcił naprawdę niezły film dotyczący niezwykle ważnego okresu
w naszej historii. Można nienawidzić Wałęsy lub spierać się, czy zasłużenie
otrzymał pokojową nagrodę Nobla, ale nikt z Polaków nie powinien mu odbierać
zasłużonego tytułu bohatera czasów Solidarności. Wałęsa z filmu Wajdy to prosty
elektryk, który nie zgadza się z otaczającą go rzeczywistością i właśnie
dlatego postanawia podjąć jakieś działania. Z czasem zaczyna mimowolnie
wchodzić w rolę przewidzianą mu przez innych Polaków i staje się zarozumiałym
pyszałkiem. Ale czy właśnie nie ze względu na te cechy zdołał on osiągnąć tak
wiele? Recenzując ten film nie sposób nie wspomnieć również o postaci Danuty
Wałęsy. Ona także zasługuje na miano bohaterki, gdyż przyszło jej żyć w bardzo
trudnych czasach, a mimo to doskonale sobie poradziła, i to zarówno jako żona,
matka sześciorga dzieci oraz przede wszystkim Polka, która często wbrew samej
sobie wspierała działania męża. Inna sprawa, że o tej kobiecie mógłby powstać zupełnie inny film...
Korzystając ze złotych myśli
Wałęsy, najmocniejszym „plusem dodatnim” filmu jest aktorstwo Roberta
Więckiewicza, który rzeczywiście zasługuje na to, aby określać go mianem „Wałęskiewicz”.
To wręcz niewyobrażalne, jak znakomicie zdołał on oddać charakter i osobę Lecha,
wraz z wszystkimi jego tikami, zwyczajami czy językowymi lapsusami. Na ekranie
naprawdę można zobaczyć Wałęsę, z krwi i kości. Zawsze podziwiałem talent
aktorski Roberta Więckiewicza, ale w tym filmie przeszedł on samego siebie i
zasługuje na wszystkie najlepsze określenia. Moim zdaniem rolą w Wałęsie. Człowieku z nadziei pobił on
nawet znakomitego Dorocińskiego. Agnieszka Grochowska również bardzo dobrze
spisuje się w roli umęczonej życiem Matki-Polki. Na drugim planie można
zobaczyć wielu znanych polskich aktorów, w tym Zamachowskiego, Kościukiewicza,
Kosińskiego, Bakę, Stuhra. Na pochwały zasługują też panowie od montażu i
muzyki. W tle możemy bowiem usłyszeć świetne polskie kawałki, w tym klimatyczny
Kocham wolność Chłopców z Placu
Broni.
Wałęsa. Człowiek z nadziei to bardzo dobre polskie kino. To jeden z
tych filmów, na które warto udać się do kina. Wracając jednak do kwestii
Oscarów 2014, z żalem muszę stwierdzić, iż raczej nie mamy żadnych szans. O ile
Polaków zainteresuje film opowiadający o ich trudnych losach, o tyle reszta
świata raczej pozostanie na niego obojętna. Bardzo chwalę kunszt reżyserski
Andrzeja Wajdy, ale nie do końca rozumiem, dlaczego właśnie ten film będzie
reprezentował Polskę w oscarowych zmaganiach. Przy tak świetnych społecznych
filmach jak Polowanie Vinterberga czy
Przeszłość Fahradiego nasz polski
Wałęsa wypada naprawdę blado. Troszkę szkoda, że nie postawiono na zbierające nagrody
na międzynarodowych festiwalach Płynące
wieżowce czy Chce się żyć. Nie
mniej jednak wszyscy na pewno będą trzymać kciuki za Wajdę, w końcu nie od dziś
wiadomo, że cuda jednak się zdarzają.
Muszę się wybrać:)
OdpowiedzUsuńWitam. Świetna strona. Cieszę się, że na nią trafiłem.
OdpowiedzUsuńAdministrator zrobił kawał dobrej roboty.
My web blog :: marketing internetowy