Gdybym miał opisać kino Ozona
przy pomocy jednego słowa, to powiedziałbym, iż jest ono intrygujące. Ten
francuski reżyser łączy kadry z ogromną i bardzo charakterystyczną dla siebie
starannością, przez co wszystkie jego produkcje nie tylko intrygują, ale też na
swój sposób prowokują. Recenzowana dziś
przeze mnie Młoda i piękna prowokuje
już samym plakatem. W końcu ciężko przejść obojętnie obok tak pięknej, w
dodatku półnagiej i leżącej na łóżku dziewczyny. Tylko czy aby na pewno ten
plakat powinien mieć właśnie taką postać? Moim zdaniem kino Ozona broni się
samo i nie potrzebuje on do reklamy tak tanich chwytów reklamowych. Plakatowi
mówię zatem NIE, choć byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że pani z plakatu mi
się nie podoba. A jak jest z samym filmem? Jak to u Ozona, nie może być źle.
17-letnia Isabelle (Marine Vacth)
pochodzi z bogatej paryskiej rodziny. Podczas wakacyjnego wyjazdu z
najbliższymi spotyka przystojnego Niemca, z którym przeżywa swój "pierwszy
raz". Po powrocie do domu nic już nie jest takie jak przedtem. W krótkim
czasie Isabelle z nieśmiałej dziewicy przeobraża się w gotową na wszystko
luksusową prostytutkę. Starannie dobiera partnerów i każe im słono płacić za
swoje usługi. Prowadzi podwójne życie. Jest przykładną studentką i panną z
dobrego domu, a równocześnie zarabia duże pieniądze jako
ekskluzywna call-girl. Jednak, w wyniku splotu okoliczności, pewnego dnia matka
Isabelle (Geraldine Pailhas) odkryje szokujący sekret córki… (źródło:
Filmweb.pl).
Ozon uwielbia stawiać kobiety w
rolach prowokujących kusicielek – Julie (Ludivine Sagnier) z Basenu do dziś pojawia się w snach wielu
mężczyzn. Jestem przekonany, że po seansie Młodej
i pięknej podobnie będzie z postacią Isabelle. Poznajemy ją jako nieśmiałą,
eteryczną i skromną nastolatkę (tytuł filmu idealnie oddaje tę postać, w czasie
seansu wciąż przyłapywałem się na myśleniu o niej w kategorii „taka młoda, taka
piękna”). To wszystko tylko pozory – tak naprawdę Isabelle jest głodna życia,
spragniona nowych emocji i wrażeń. Kiedy przeżywa swój pierwszy stosunek
seksualny, coś się w niej zmienia. Odkrywa w sobie nową postać i postanawia
zacząć żyć według nowych, własnych zasad. A możliwość zarobienia przy tym
całkiem ładnych pieniędzy zdaje się być jedynie dodatkowym bonusem…
Dlaczego? To podstawowe pytanie,
które z pewnością każdy widz zada sobie wielokrotnie w czasie seansu. Dlaczego
taka młoda, piękna i szczęśliwa dziewczyna z dobrego domu decyduje się na zawód
call girl? Isabelle ma przecież
wszystko – ładny dom, kochających rodziców, przyjaciół, urodę, dzięki której
przyciąga uwagę wszystkich dookoła. Od bohaterek Sponsoringu Szumowskiej różni ją to, że naprawdę lubi seks i
władzę, jaką on jej daje. Po kolejnych spotkaniach z mężczyznami na jej twarzy
zaczyna pojawiać się wyrachowany uśmiech, przez który ani trochę nie przypomina
ona niewinnego dziewczęcia z początku filmu. Zastanawiać może tylko, co tak
naprawdę Ozon chce powiedzieć swym widzom. Czy chodzi o to, że każdy ma prawo
do własnych wyborów i do podążania własną ścieżką? Bo przecież trudno dostrzec
tu jakikolwiek ton moralizatorski – no chyba, że tylko ja go nie dostrzegłem?
Nie do końca podobał mi się skok
w czasie, przez który nie do końca wiadomo, jak Isabelle rozpoczęła pracę w
profesji prostytutki. Na wielki plus zaliczyć natomiast należy symboliczną
scenę pożegnania własnej niewinności (scena, w której Isabelle widzi samą
siebie), emocjonującą scenę szczerej rozmowy z matką czy scenę finałową,
najbardziej ozonowską z całego filmu. To wszystko zostało okraszone nastrojową
i momentami bardzo niepokojącą muzyką, dzięki której można w pełni odczuć
klimat całego filmu. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do aktorstwa i tak jak wyżej
napisałem, jestem bardzo ciekaw kolejnych ról młodziutkiej Marine Vacth.
Młoda i piękna to film, na który bezapelacyjnie warto zwrócić uwagę.
Fani Ozona będę zachwyceni. Ode mnie mocne 7/10.
Nie mogłam znieść tych przestojów i emocjonalnej... pustki. Przynajmniej tak to odczuwałam. :) Poprzedni film Ozona, "U niej w domu", za to mocno zaintrygował mnie oryginalnością formy.
OdpowiedzUsuń