niedziela, 15 września 2013

O domku w środku lasu - Królowie lata (reż. Jordan Vogt-Roberts, 2013)



Nie da się nie zauważyć, że coraz większymi krokami zbliża się koniec lata. Powietrze staje się chłodniejsze, na niebie coraz częściej pojawiają się ciemne chmury, a ludziom zaczyna powoli brakować energii i zapału z powodu braku słońca. Bo przecież nadchodzi szara i deszczowa jesień… Hm, a gdyby tak spojrzeć na całą sytuację z innej strony? Otóż lada dzień liście drzew staną się różnokolorowe, na ulicach będzie można pokazać się w nowych ubraniach z jesiennych kolekcji, a w domku zawsze będzie czekał na nas kocyk, ciepła herbatka i przyjemny film, który umili długi jesienny wieczór. Prawda, że na samą myśl od razu poprawia się nastrój? Póki jednak lato wciąż o sobie przypomina, postanowiłem zaserwować sobie film typowo w jego klimatach. Zdecydowałem się na seans Królów lata także ze względu na bardzo dobre recenzje przyjacielskich blogerów filmowych. I choć film ostatecznie nieco mnie rozczarował, nie uważam czasu poświęconego na jego obejrzenie za stracony. Jest to bowiem idealna produkcja na zakończenie tej pory roku… Szczegóły poniżej.



Joe (Nick Robinson), Patrick (Gabriel Basso) i Biaggio (Moises Arias) skończyli już 15 lat i mają dość słuchania rodziców. Tego lata chcą spróbować wszystkiego, wziąć życie w swoje ręce i stać się mężczyznami. We trzech uciekają do lasu, budują dom i żyją jak królowie. Przynajmniej taki był plan... Wszystko komplikuje się, kiedy w leśnym domu pojawia się piękna Kelly, wspólny obiekt westchnień Joe i Patricka (źródło: Filmweb.pl).

Bez wątpienia najbardziej rozczarowujący okazał się wstęp filmu. Myślę, że niejeden widz zrezygnował z seansu po nieco przydługawym i nudnym początku (przyznaję, że mnie również przeszło to przez myśl…). Oto bowiem poznajemy dwójkę nastoletnich przyjaciół i ich zdziwaczałych rodziców. Dialogi wydają się nieco sztuczne i wymuszone, natomiast główni bohaterowie raczej nie intrygują. Wszystko zmienia się wraz z momentem ich ucieczki z domu i podjęciem próby wybudowania własnego domu w środku lasu. Aby móc żyć po swojemu! Aby żyć zgodnie z naturą, sprawdzić swe męstwo, być po prostu wolnym! Oczywiście stosunkowo szybko okazuje się, że życie w leśnej dziczy (z dala od miejskich wygód i gotowych artykułów prosto ze sklepu) wcale nie jest takie łatwe… Na dodatek Joe sprowadza do lasu dziewczynę, w której jest bardzo zakochany, a ona, jak na złość, zdaje się wykazywać większe zainteresowanie Patrickem… To nie może zwiastować niczego dobrego.

O czym właściwie jest ten film? Na pewno o problemach w komunikacji między dwoma pokoleniami, między rodzicami i ich dziećmi. O braku zrozumienia, o nieumiejętności słuchania, o egoizmie. Joe i Patrick nie mają już pomysłów, jak uświadomić swym rodzicom, że są z nimi nieszczęśliwi, więc postanawiają im to pokazać w najbardziej dosadny sposób, poprzez ucieczkę z domu. Swoją drogą, mając takich rodziców jak oni, chyba również zdecydowałbym się na taki krok. Film Królowie lata mówi też o potrzebie wolności oraz posiadania własnego miejsca na ziemi, o potrzebie spełnienia i samorealizacji. I wreszcie, o kulcie męskiej przyjaźni, która (oczywiście!) za sprawą kobiety zostaje wystawiona na ciężką próbę. Joe i Patrick marzą o normalnym domu, zarówno w świecie rzeczywistym, jak i w przenośni. Jest jeszcze Biaggio (genialna postać!), który poza tym, że ma swój świat, ma również swoje potrzeby i marzenia i który bardziej niż ktokolwiek inny pragnie zrozumienia…

Film oceniłem na 6/10, gdyż pomimo, iż wydawał mi się nieco nużący, na swój sposób mnie zauroczył. Nie sposób nie zwrócić uwagi na genialną ścieżkę zdjęciową i obłędne zdjęcia ukazujące przyrodę w jej prawdziwej krasie… Mnóstwo tu przyjemnych dla oka słonecznych przejaśnień oraz kojących ducha widoków. Jeśli chodzi o sam gatunek komedii, to nie spodziewajcie się tu żartów i gagów typowych dla tego gatunku. Komizmu należy się przede wszystkim doszukiwać w bohaterach (Biaggio, rodzice Joe’a i Patricka) oraz w inteligentnych dialogach. Pod względem aktorskim film nie prezentuje niczego nadzwyczajnego, jest tylko dobrze, nic więcej. 

Film Królowie lata nie jest nadzwyczajny. To po prostu przyzwoite kino niezależne, w którym przy poświęceniu odrobiny uwagi można doszukać się kilku naprawdę ważnych życiowo prawd. Pomimo, że film nieco mnie znudził, polecam.   

3 komentarze:

  1. Mnie też nie zachwycił,aż musiałam go podzielić na dwa dni ;) i ostatecznie oceniłam 5/10. Zgadzam się jednak, że muzyka świetna,a postać Biaggio genialna :D

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda, film nie jest nadzwyczajny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Film jest dość ciekawy i ma potencjał. Moim zdaniem historia została dość słabo rozłożona jeśli chodzi o konstrukcję dramaturgiczną, przez co całość momentami strasznie nudzi...
    Ale dla tych kolorów i zdjęć wytrwali mogą poświęcić czas :)

    OdpowiedzUsuń