poniedziałek, 25 lutego 2013

"Argo, f*ck yourself", czyli Oscary 2013 przyznane!

Oscary 2013 zostały przyznane! Ach, cóż to była za noc! Jako, że relacja "z czerwonego dywanu" rozpoczęła się na Canal+ o godz. 2.00. czasu polskiego, należało poczynić wcześniejsze przygotowania! Kufel do piwa wypełniony po brzegi zieloną herbatą (działa na mnie lepiej niż kawa!), pyszne dwie bagietki czosnkowe i czekolada limonkowa. Uwierzcie mi, było szalenie smakowicie. I to wcale nie z powodu tych kilku smakołyków! Otóż po raz pierwszy od kilku lat obstawiłem wygrane we wszystkich kategoriach, które mnie interesują! No, może zmieniłbym jedynie typ w kategorii "Scenografia", ale nie bądźmy już tacy małostkowi! Jako, że niemal wszystkie portale rozpisują się na temat oscarowej gali, na mojej FILMplanecie także muszę wspomnieć o tym i owym. Postaram się to jednak zrobić krótko i rzeczowo, aby Ci, którzy nie wiedzieli mogli wiedzieć, czego mają żałować! :)

Najpierw o samych kategoriach. Skupię się tylko na tych, które mnie interesują.

najlepszy film: Operacja Argo
No nie mogło być inaczej! Osobiście kibicowałem też Życiu Pi, ale on i tak zdobył tego wieczoru najwięcej nagród, więc jestem bardzo usatysfakcjonowany. Przemowa Bena Afflecka była bardzo chaotyczna i poruszająca. Ogromnie się cieszę, że Akademia przyznała mu tę nagrodę, chociaż podczas gali dało się w jego oczach dostrzec żal za to, że nie nominowano w kategorii "Najlepszy reżyser". Żal zresztą bardzo uzasadniony. Trzeba jednak skupić się na pozytywach. A nagroda dla Argo naprawdę bardzo cieszy. Kto jeszcze nie widział, radzę jak najszybciej obejrzeć i uzupełnić braki.

najlepszy aktor pierwszoplanowy: Daniel Day-Lewis
Tutaj szoku nie było, co dało się też odczytać z tonu głosu wręczającej nagrodę Meryl Streep. Ale z drugiej strony, po co miałby być jakikolwiek szok? Wielki aktor, wielka rola i w związku z tym bardzo zasłużona nagroda. Czy tylko ja mam wrażenie, że w życiu prywatnym Daniel Day-Lewis to ogromnie ciepła i sympatyczna postać? Jego uśmiech natychmiast sprawia, że chce się go odwzajemnić.

najlepsza aktorka pierwszoplanowa: Jennifer Lawrence
Ha! Ha, ha, ha! Wiedziałem, no po prostu wiedziałem. Wszyscy obstawiali Jessicę Chastain za Wroga numer jeden, ale ja do samego końca byłem wierny Lawrence. Przypominam już po raz któryś - pierwszy Oscar w wieku 22 lat to naprawdę ogromny sukces! Sama Jennifer była tak poruszona i zaaferowana, że aż potknęła się na schodach w drodze po nagrodę. Ale czy to jest w ogóle ważne? Zgarnęła Oscara za wspaniałą rolę i tym samym dołączyła "oficjalnie" do grona tych najlepszych. Czekam na jej kolejne wielkie role. 

najlepszy aktor drugoplanowy: Christopher Waltz
To akurat też dało się przewidzieć. Oscar jak najbardziej zasłużony, chociaż ja tak bardzo po cichu troszkę liczyłem na Tommy'ego Lee Jonesa z Lincolna. I wciąż uważam, że w tej kategorii za Django powinien być nominowany Leonardo DiCaprio! Bardzo lubię Waltza i cenię go jako aktora, ale ten Oscar to troszkę powtórka sprzed dwóch lat, kiedy dostał go za Bękarty wojny. Notabene, za niemal identyczną postać. Niemniej jednak winszujemy!

najlepsza aktorka drugoplanowa: Anne Hathaway
A niech już sobie ma! Powtarzam: nie lubię jej, ale za rolę Fantine w Nędznikach zasłużyła na tę nagrodę. Podziękowania podobne jak przy odbiorze Złotego Globa. Ech, dobra, nic już nie piszę na ten temat, bo naprawdę aktorka mocno mnie irytuje. Mimo wszystko szkoda Helen Hunt.

najlepszy reżyser: Ang Lee
Skoro wśród nominowanych zabrakło Bena Afflecka, to czy mogło być lepiej? Lee stworzył wspaniały świat i wspaniałą historię w Życiu Pi. Nagroda, z której cieszę się w tym roku najbardziej.

najlepszy scenariusz oryginalny: Django
Tak! Co prawda myślałem, że Akademia postawi na Wroga numer jeden, ale jednak nie. Quentin Tarantino zasługuję na tę nagrodę najbardziej z nominowanych. W końcu sukces Django na całym świecie mówi sam za siebie. Szkoda, że na gali zabrakło DiCaprio. Naprawdę miło byłoby go zobaczyć wśród osób towarzyszących Quentinowi w tak wspaniałej chwili.

najlepszy scenariusz adaptowany: Operacja Argo
Stawiałem równie mocno na Życie Pi, co na Argo, więc jestem usatysfakcjonowany :)

najlepszy film nieanglojęzyczny: Miłość
Nie mogło być inaczej, skoro film znalazł się też wśród nominowanych w kategorii "Najlepszy film". Nie umniejsza mu to jednak niczego. Miło, że Haneke wspomniał o dwójce odtwórców głównych - w końcu to prawda, że gdyby nie oni, na pewno by się tam nie znalazł.

najlepsza charakteryzacja: Nędznicy
Tak obstawiałem, chociaż szkoda, że nie docenili Hobbita.

najlepsza muzyka oryginalna: Życie Pi
Słucham ścieżki dźwiękowej z Życia Pi od czasu pierwszego seansu! Bardzo polecam: Life of Pi - soundtrack.

najlepsza piosenka: Skyfall
Adele naprawdę bardzo stremowana! Wszyscy krytykują jej wykonanie Skyfall podczas gali, ale ja się z tym absolutnie nie zgadzam. Uważam, że było bardzo dobrze. Ona w ogóle jest fantastyczna we wszystkich przemowach. Szybko się wzrusza. Osobiście kocham jej emocjonalność, dzięki której zresztą powstało tak wiele hitów.

najlepsza scenografia: Lincoln
Tu mam duże zastrzeżenia. Uważam, że nagroda została przyznana niesłusznie. Hobbit czy Anna Karenina bardziej zasługiwały na nagrodę w tej kategorii.

najlepsze efekty specjalne: Życie Pi
Przyznawać się, kto dał się nabrać, że tygrys był prawdziwy? ;) Nie jest łatwo stworzyć sztucznie tak prawdziwy świat, zatem doceńmy efekty.

najlepsze kostiumy: Anna Karenina 
najlepsze zdjęcia: Życie Pi
najlepszy dźwięk: Nędznicy
najlepszy montaż: Operacja Argo
najlepszy montaż dźwięku: remis Wróg numer jeden/Skyfall

Podsumowując:
Życie Pi - 4 Oscary (Yes, yes, yes)
Nędznicy, Operacja Argo - 3 Oscary
Lincoln, Skyfall, Django - 2 Oscary
Poradnik pozytywnego myślenia, Miłość, Wróg numer jeden - 1 Oscar

Co do samej gali:
  • świetna konferansjerka Setha MacFarlene'a! Moim zdaniem wprowadził on Oscary na zupełnie nowy poziom i bardzo ciężko będzie go przebić. Znakomite poczucie humoru, choć trzeba przyznać, że niektórych musiało zaboleć. Super zaczął - "moim celem jest dziś rozśmieszyć Tommy'ego Lee Jonesa". Równie interesująco zapowiedział Django - "film, który Rihanna i Chris Brown lubią oglądać na randkach". Odniósł się też do braku nominacji za reżyserię dla Bena Afflecka, czego zresztą wszyscy się spodziewali. A jego piosenka We saw your boobs już robi furorę na youtube. No powiedzcie sami, czy nie jest genialny?
  • fantastyczni goście! Świetny taniec Charlize Theron i Channinga Tatuma, chociaż ten drugi jeszcze lepiej prezentował się w parze z uroczą jak zawsze Jennifer Aniston. Może to jakiś sygnał w kierunku scenarzystów? Osobiście nie pogardziłbym dobrą komedią romantyczną z tą dwójką. Był też tańczący Daniel Radcliffe (Harry Potter), kulejąca Kristen Stewart (która noc wcześniej dostała "Złotą malinę" dla najgorszej aktorki za rolę w Przed świtem. Część 2), genialna ekipa z Avengers, John Travolta, Mark Wahlberg oraz - uwaga, uwaga - misiek Ted, który spekulował na temat orgii po gali. 
  • genialne występy muzyczne! Barbra Streisand, Adele, Norah Jones oraz Shirley Bassey, która dostała owacje na stojąco! Mnie najbardziej podobały się jednak wykonania z części "Hołdu dla musicali". Była Jennifer Hudson (Dreamgirls), ekipa z Chicago i tegoroczni Nędznicy, których występ możecie zobaczyć tutaj (zapewne wkrótce na youtube pojawią się nagrania w lepszej jakości). 
  • Michelle Obama! Zaangażowanie Pierwszej Damy Ameryki w galę oskarową tylko uwzniośliło jej cudowność. Co prawda wszyscy byli przekonani, że w związku z tym, iż przyznaje ona nagrodę w kategorii "Najlepszy film", powędruje ona do Lincolna. A tu taka miła niespodzianka :)
No i to już koniec. Oby przyszłoroczne Oscary były równie emocjonujące. A mi pozostaje wierzyć, że Was nie przynudziłem :)

3 komentarze:

  1. Jak dla mnie Pi nie zasłużyło na tyle nagród. To taka bardziej bajeczka z jakimś dziwnym zakonczeniem. Podobnie Nędznicy - nuuuuuuda. Stawiałem na Django.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwne zakończenie? Wybacz, ale kompletnie się nie zgadzam. Wystarczyła odrobina uwagi, aby dostrzec pewne symbole, analogie i zrozumieć zakończenie. Poza tym tak naprawdę jest ono otwarte - sami decydujemy, w co chcemy wierzyć.

      Usuń
  2. Oglądając teraz ten film też nie mam pojęcia, jakim cudem zdobył on Oscara. Ale cóż...

    OdpowiedzUsuń