piątek, 21 marca 2014

Historia pewnej znajomości - Powtórnie narodzony (reż. Sergio Castellitto, 2012)

Są takie filmy, które zostają w pamięci jeszcze na długo po seansie. Wśród nich zdarzają się takie, które zostają z widzem już na zawsze. Bardzo trudno wyjaśnić, co przyczynia się do tego, iż właśnie dany obraz robi na nas niesamowite wrażenie, podczas gdy inni nie widzą w nim nic szczególnego. A może zależy to po prostu od naszego nastroju? Od chwili, skupienia i poświęcenia pełnej uwagi danej produkcji? Jedno jest pewne – recenzowany dziś przeze mnie film musi posiadać w sobie jakąś magię, bo kupił nie tylko mnie, ale również wiele innych widzów (oceny 7,8 na Filmwebie.pl oraz 7,5 na Imdb.com mówią same za siebie). Co ciekawe, większość widzów trafia na niego zupełnie przypadkowo lub wyłącznie ze względu na obejrzenie swych ulubionych aktorów: Penelope Cruz i Emile Hirscha. Wielka szkoda, że polska premiera Powtórnie narodzonego została przemilczana, bo ten film naprawdę zasługuje na określenie mianem rewelacyjnego. 


Mało znany (mi kompletnie nieznany) włoski reżyser Sergio Castellitto przedstawia w swym filmie historię pewnej znajomości. Dwójka nieznanych sobie wcześniej osób poznaje się w Sarajewie w romantycznych okolicznościach. On (Diego – Emile Hirsch) jest amerykańskim  fotografem, ona (Gemma – Penelope Cruz) studentką. Już podczas pierwszego spotkania daje znać o sobie „chemia” i stosunkowo szybko ich znajomość przeradza się w płomienny romans. Gemma zachodzi w ciążę, jednak ostatecznie traci dziecko. Na dodatek z powodu wybuchu wojny domowej para zakochanych musi opuścić Sarajewo i przeprowadzić się do Włoch. Kolejne nieudane próby poczęcia dziecka mocno komplikują i tak już napiętą sytuację w związku Gemmy i Diega. Zdesperowani w swej obsesji posiadania dziecka zakochani decydują się znaleźć surogatkę. W tym celu powracają do Sarajewa nie wiedząc, jak bardzo decyzja o powrocie wpłynie na ich dalsze losy…

Chociaż film fizycznie nie jest podzielony na żadne rozdziały, uważny widz natychmiast wyróżni w nim trzy części, z których każda okazuje się być bardziej emocjonująca od poprzedniej. W pierwszej części widzowie mają szansę poznać głównych bohaterów: uroczą, spontaniczną i pełną życia Gemmę oraz niepoprawnego optymistę i kosmopolitę Diega. Obydwoje są idealistami, mają wielkie plany i wydaje im się, że mogą w życiu zrobić wszystko. Jestem pełen podziwu dla ekranowej chemii pomiędzy Cruz i Hirschem – spisali się oni w swych rolach na tyle dobrze, że przepełniony romantyzmem wstęp filmu okazuje się być wyjątkowo przyjemnym do przyswojenia. Poronienie Gemmy jest momentem, w którym czar pryska i właśnie wówczas zostajemy przeniesieni do drugiej części filmu, w której poziom dramatyzmu diametralnie wzrasta. I chociaż coraz trudniejsza sytuacja życiowa głównych bohaterów wzrusza i wywołuje smutek, widz wciąż zdaje się być oczarowany niesamowitą siłą uczucia tej pary. 

Ostatnia część filmu, mająca miejsce ponownie w Sarajewie, okazuje się być wyjątkowo emocjonująca i poruszająca. Twórcy filmowi bardzo umiejętnie stopniują napięcie i kiedy wydaje się, że wszystko jest już jasne, „z szafy zostają wyciągnięte kolejne trupy”. Rozwiązanie całej historii jest  zupełnie nieprzewidywalne i kontrowersyjne. By nie zepsuć Wam seansu nie zamierzam niczego spoilerować – mogę jedynie napisać, iż ci, którzy po romantycznym (i dla niektórych nieco nudnym) wstępie filmu będą rozczarowani, ostatecznie na pewno nie poczują się zawiedzeni. Castellitto zmusza widzów do zadania sobie wielu trudnych pytań związanych z pojęciem miłości. Czy obsesja posiadania dziecka może zniszczyć tak silne uczucie? Gdzie jest granica takiej obsesji i czy warto ryzykować i ją przekraczać? I wreszcie, co najważniejsze, jak ogromna może być miłość rodziców do dziecka i jak wiele jest się w stanie dla tej miłości zrobić?

Wszystkie wydarzenia poznajemy z perspektywy retrospekcji. W czasie teraźniejszym obserwujemy natomiast losy Gemmy i jej syna, Pietra (Pietro Castellitto). Gemma wraca do Sarajewa, by spotkać się ze swym starym przyjacielem Gojco (Adnan Haskovic) i by pokazać synowi miejsca, w których kiedyś żyła. Ostatecznie przeszłość splata się z teraźniejszością i okazuje się, że to, co zaczęło się w Sarajewie, również  w Sarajewie musi mieć swój koniec… Pod względem audiowizualnym Powtórnie narodzony to produkcja z bardzo dobrymi zdjęciami i świetnie dobraną ścieżką dźwiękową. Castellitto stworzył dramat z prawdziwego zdarzenia, w którym właściwie każdy z bohaterów okazuje się być postacią tragiczną. Na wielkie słowa uznania zasługują wszyscy aktorzy, począwszy od Cruz i Hirscha, a na Castellitto i Haskovicu kończąc. Nie bez powodu rola Penelope Cruz została doceniona przez czytelników FILMplanety (aktorka została uznana za Najlepszą aktorkę w filmie europejskim w roku 2013).

Czy takie historie zdarzają się naprawdę? Nie wiem. Wiem natomiast, że Sergio Castellitto stworzył dzieło totalne, pod względem siły oddziaływania i tematu bardzo zbliżone do fenomenalnego Pogorzeliska Denisa Villeneuve’a. Bardzo gorąco polecam! Ode mnie 9/10.


2 komentarze:

  1. Bardzo się cieszę, że napisałeś o tym filmie! Między innymi dlatego, że (jak sam zauważyłeś) w Polsce został smutno przemilczany.
    Mam podobnie do Ciebie - tzn. film widziałam już dosyć dawno (kilka miesięcy temu), a fabuła wyryła się w mojej głowie na tyle mocno, że bez żadnego problemu przywracam w pamięci większość scen (SPOJLER: np. ten taniec Gemmy i poronienie, to w moim odczuciu bardzo nietypowa, mocna, zaskakująca i poruszająca scena).

    Pozdrawiam :)
    Szutki Plochi z In Love With Movie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się, scena tańca Gemmy zostaje w pamięci na długo po seansie. Mnie jeszcze bardzo poruszyła ostatnia scena z Diego, nie chcę spoilerować, ale osoby, które widziały film, na pewno wiedzą, o którą scenę mi chodzi.
      Napisałem o tym filmie, gdyż chciałbym, aby obejrzało go jak najwięcej osób :)

      Usuń