środa, 1 lipca 2015

Zmiany, zmiany, zmiany...

Tak, doskonale wiem, że od czasu napisania ostatniej notki minęły dokładnie dwa miesiące. Zapewne wielu z Was stwierdziło, że zrezygnowałem z prowadzenia bloga. Przez te minione dwa miesiące, zarówno w świecie wirtualnym jak i realnym, niemal codziennie prześladowało mnie pytanie - "dlaczego?!". "Kiedy pojawi się nowy wpis na blogu"?, "przyznaj się, znudziło Ci się!", "czy wszystko w porządku?". Wiecie, to naprawdę miłe. Dostałem bardzo konkretny dowód na to, że są osoby, które naprawdę lubią zaglądać na FILMplanetę, czytać moje wpisy i razem ze mną ekscytować się filmowym światem. Nie da się jednak ukryć, że moje życie to nie tylko filmy i seriale i mniej więcej w połowie maja zdałem sobie sprawę, że chyba wziąłem na siebie zbyt wiele. Chcąc stać się najlepszym blogerem filmowym, doprowadziłem się do dosyć ekstremalnej sytuacji: oglądałem niemal wszystkie popularne seriale amerykańskie, nie mogłem przepuścić żadnej ważnej premiery kinowej, a w tak zwanym międzyczasie chciałem nadrabiać polskie i zagraniczne klasyki. Z dnia na dzień zorientowałem się, że zaczyna mi brakować czasu na normalne życie i napisanie minimum 8 notek w miesiącu z przyjemności stało się niemiłym przymusem (myślę, że w moich ostatnich tekstach dało się to wyczuć). I właśnie po to potrzebna była mi ta dwumiesięczna przerwa. Aby odpocząć, nabrać nowej energii, spojrzeć na to wszystko z trochę innej perspektywy. Teraz, po tych dwóch miesiącach, mogę śmiało przyznać, że decyzja o dwumiesięcznej przerwie była wyjątkowo udana. Wracam z nową siłą, z nowymi pomysłami, z szerokim uśmiechem na twarzy i przede wszystkim z nadzieją, że kierunek, który zamierzam obrać, okaże się tym dobrym. A zatem co się zmieni? O tym poniżej!



To, że w czerwcu i lipcu nie napisałem żadnego posta, wcale nie oznacza, że w tym czasie niczego nie oglądałem. Nadrobiłem całkiem sporo starych polskich filmów, w końcu jestem na bieżąco z Downton Abbey, Grą o Tron i wszystkimi moimi ulubionymi sitcomami. Co więcej, równolegle czytam trzy filmowe książki i mega jaram się nowym serialem, Wayward Pines. A co poza tym? Sport, zdrowa dieta, spotkania z rodziną i przyjaciółmi oraz zwykłe, codzienne obowiązki. W ostatnim czasie w końcu udało mi się znaleźć balans pomiędzy wszystkimi sferami mojego życia i mam ogromną nadzieję, iż uda mi się ten balans utrzymać (choć nie ukrywam, nadal chciałbym, aby doba miała 48 godzin...). Zrezygnowałem z oglądania wielu seriali (duża część z nich miała też swoje ostatnie sezony) i doszedłem do wniosku, że wcale nie muszę oglądać wszystkich filmów w dniu ich kinowej premiery. Zdałem sobie sprawę, że kiedy za oknem świeci słoneczko zdecydowanie przyjemniej udać się na miły spacer z przyjaciółką niż siedzieć przed komputerem i zmuszać się do oglądania filmu, który potem trzeba zrecenzować, aby wyrobić normę 8 notek miesięcznie. Zupełnie znienacka dotarło do mnie, że popełniłem ogromny błąd ograniczając się wyłącznie do recenzji filmów i seriali. A co, gdybym zerwał te kajdany i otworzył się na więcej? Na całą popkulturę? Na muzykę, literaturę, publicystykę? No właśnie, to o te zmiany chodzi.

 No właśnie, miałem ciężki dzień w pracy. I w związku z tym idę na półgodzinną (względnie trzygodzinną) drzemkę, zamiast pędzić na zbicie pysku do kina. Koniec kropka.

Ktoś może powiedzieć - czy on zwariował? Nie ogarniał czasu prowadząc filmowego bloga, a teraz chce prowadzić bloga popkulturalnego? Nie, to nie do końca tak. FILMplaneta nadal pozostaje przede wszystkim blogiem filmowym, ale notki nie będą już wyłącznie recenzjami. Świat filmów i seriali to nie tylko to, co oglądamy na ekranie. To także sztab ludzi, którzy ciężko pracują, aby efekt końcowy był taki, a nie inny. I właśnie o nich chcę też dla Was pisać. O aktorach, reżyserach, dziennikarzach, muzykach oraz o ich świecie. Wreszcie, chcę również otworzyć się na świat telewizji, mediów, prasy kolorowej, life style'u. Najzwyczajniej w świecie chcę móc niezależnie komentować dla Was wszystko to, o czym jest akurat głośno. Chcę wchodzić w dyskusję, prowokować do wyrażania własnego zdania, pobudzać do myślenia i refleksji. Chcę skupiać się na tym, co było, rozkładać na czynniki pierwsze to, co jest i zastanawiać się, co będzie w przyszłości. I co najważniejsze, chcę to robić zupełnie na swoich warunkach - wtedy, kiedy chcę, kiedy mam na to czas, bez żadnej presji z zewnątrz. Codziennie dostaje mnóstwo niezwykle interesujących informacji prasowych od dystrybutorów filmowych - wraz z nową odsłoną będę sukcesywnie wrzucał te informacje na bloga, aby każdy mógł się z nimi zapoznać i sam mógł ocenić, czy interesuje go dany festiwal filmowy czy maraton w kinie. Krótko mówiąc, chce wraz z Wami obnażać wszechobecną popkulturę.

Tak fajnie jest być niezależnym...

Mam nadzieję, że jeszcze w lipcu uda mi się zaprowadzić na blogu niezbędne porządki, wprowadzić nowe kategorie, etykiety i podstrony. Liczę, że pozytywnie przyjmiecie nową FILMplanetę i nadal tak licznie będziecie na nią zaglądać. Zapewniam, że ze swojej strony zrobię wszystko, aby było niezwykle interesująco (już teraz mam w głowie jakieś 10 pomysłów na nowe notki). Na końcu chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy wspierali mnie w okresie braku weny i niemocy twórczej. To właśnie Wy najbardziej motywujecie mnie do działania i to dzięki Wam nadal chce mi się pisać :) 
DZIĘKI! ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz