Dzisiejsza notka jest szczególna,
gdyż pierwszy raz w historii tego bloga cały wpis zostanie poświęcony… książce.
Nie będzie to typowa recenzja, a raczej zbiór luźnych uwag na temat
przeczytanej przeze mnie ostatnio biografii jednego z moich ulubionych aktorów.
Leonardo DiCaprio to aktor, którego nikomu nie trzeba przedstawiać. Widziałem
niemal wszystkie filmy z jego udziałem (a te, których nie widziałem, nadrobię w
bliskiej przyszłości) i wciąż oczekuję na kolejne. Udział DiCaprio jest
gwarancją jakości – wystarczy przejrzeć jego filmografię (LINK) i już się wie,
że to prawdziwa gwiazda. Kiedy podczas ostatniej wizyty w Empiku zobaczyłem
okładkę książki Douglasa Wrighta, nie potrafiłem przejść wobec niej obojętnie.
Pochłonąłem całość w kilka dni i kiedy odłożyłem ją na półkę, zdałem sobie
sprawę, że od teraz będę patrzył na Leo z zupełnie innej perspektywy. Bo to nie
tylko najlepszy aktor swojego pokolenia, ale przede wszystkim niezwykle
interesujący człowiek o wielu twarzach. W tej notce chciałbym Wam przedstawić
przynajmniej część z nich.
piątek, 25 kwietnia 2014
wtorek, 22 kwietnia 2014
O różnych stadiach zła (Grand piano, Następny jesteś Ty, Borgman)
Dzisiaj przygotowałem dla Was
kolejną notkę z cyklu #MOVIE_SHORT. Idąc za przykładem Michała z Salonu Filmowego planowałem zatytułować ją jako „kwietniowy miszmasz filmowy”, ale
zdałem sobie sprawę, że właściwie wszystkie trzy recenzowane filmy łączy jeden
wspólny element – motyw zła, tudzież motyw psychopatów. Po każdym z tych filmów
wiele się spodziewałem, ale niestety seanse nie okazały się być w pełni
satysfakcjonujące. Co ciekawe, to Borgman
(w stosunku do którego miałem najmniejsze oczekiwania) okazał się najbardziej
sycący. Film nieznanego mi wcześniej Alexa van Warmerdama spodobał mi się na
tyle, że z pewnością sięgnę po jego poprzednie filmy (w tym w szczególności po Ostatnie dni Emmy Blank). Zachęcam do
zapoznania się z moją opinią na temat trzech filmów traktujących o źle. I uprzejmie proszę o polecenie dobrych thrillerów psychologicznych z motywem zła.
wtorek, 15 kwietnia 2014
O gay-cruisingu - Nieznajomy nad jeziorem (reż. Alain Guiraudie, 2013)
Od czasu do czasu lubię sięgnąć
po kino niszowe, offowe, nieatakujące mnie krzykliwymi plakatami i billboardami.
Są to filmy niskobudżetowe, często amatorskie, pozbawione przepychu i
efekciarstwa, którymi tak bardzo przesycone są hollywoodzkie blockbustery.
Oczywiście filmy niezależne nie są dla wszystkich, ja sam również muszę być w
odpowiednim nastroju, aby móc oddać się zajęciu czerpania przyjemności z tego
typu produkcji. Wczorajszego wieczoru, tuż po seansie marnego Ślepego trafu (cóż za schematyczny,
miałki i nudny film!) zachciało mi się wyciszyć przed snem przy czymś spokojnym
i niekomercyjnym. Zupełnie przypadkowo wybór padł na obsypanego nominacjami do
Cezarów Nieznajomego nad jeziorem.
Oglądając ten film byłem na zmianę zniesmaczony i zaintrygowany. I chyba
pierwszy raz od bardzo dawna miałem ogromny problem z dokonaniem obiektywnej
oceny…
sobota, 12 kwietnia 2014
Świat seriali
Uświadomiłem sobie ostatnio, że
stanowczo za mało piszę dla Was o serialach. Oglądam ich przecież całe mnóstwo,
staram się być na bieżąco z wszystkimi amerykańskimi nowościami, a ograniczam
się jedynie do krótkich komentarzy na fanpage’u na facebooku. Czas to zmienić!
Dlatego też dziś chciałbym zapoczątkować na blogu nowy cykl zatytułowany „Czy
znasz ten serial?”. Śledząc najnowsze trendy można wysnuć wniosek, że w Polsce
powstała moda na trzy nowe zjawiska: gotowanie, bieganie oraz – właśnie – oglądanie
seriali. W grupie wiekowej 16-30 ciężko spotkać dziś osobę, która choćby nie
słyszała o cumberbatchowskim wydaniu Sherlocka.
Ponadto, wszyscy zachwycają się wyrafinowaniem Franka Underwooda (House of cards), kibicują uroczej
Khalessi (Gra o tron) i marzą o takim
kumplu jak Barney (Jak poznałem Waszą
matkę). Postaci z seriali odgrywają coraz większą rolę we współczesnej
popkulturze i jeśli chce się być na czasie, trzeba po prostu na bieżąco śledzić
losy tych najbardziej popularnych postaci. Tylko wtedy tajemniczo brzmiące „Bazinga!” i „Hodor!” nabiorą sensu, a my będziemy mogli w pełni zrozumieć, o
czym rozmawiają nasi znajomi.
wtorek, 8 kwietnia 2014
Zwariowany świat Suttera – Cudowne tu i teraz (reż. James Ponsoldt, 2013)
Przyznaję, że filmy i seriale z
nastolatkami w rolach głównych są mi bardzo bliskie. W końcu jeszcze pięć lat
temu sam miałem –naście lat i musiałem zmagać się z problemami typowymi dla
tego okresu życia. Oczywiście czas wszystko zweryfikował i okazało się, że
problemy z czasów szkoły średniej były niczym w porównaniu do problemów życia
studenckiego, te z kolei nie umywały się do problemów wynikających z dorosłości. Miło wrócić wspomnieniami do czasów szkoły - wszystko wydawało się
jeszcze wtedy takie proste i zdawało się, że zawojuje się cały świat. I właśnie
teraz, kiedy w moim dorosłym życiu dzieje się bardzo wiele, postanowiłem
obejrzeć film typowo młodzieżowy. Cudowne
tu i teraz nie okazał się jednak tak dobry, jak się tego spodziewałem. Film
wzbudził we mnie ambiwalentne uczucia i właściwie sam nie wiem, dlaczego
niezbyt przypadł mi do gustu. Jestem szalenie ciekawy, jak oceniłbym go równo
pięć lat temu…
sobota, 5 kwietnia 2014
Serialowe rankingi, część 4 - Przyjaciele z sitcomów
W tym tygodniu zakończył się pewien bardzo ważny okres w dziejach popkultury - został wyemitowany finał bijącego rekordy popularności sitcomu Jak poznałem waszą matkę. Co ciekawe, wydarzenia w dwóch finałowych odcinkach zostały poprowadzone w ten sposób, że nawet najwięksi fanatycy serialu poczuli się dotknięci i oszukani. Jeśli scenarzystom zależało na kontrowersji, to jak najbardziej udało im się zrealizować swój cel. Ostatni odcinek Jak poznałem waszą matkę skłonił mnie do refleksji na temat sitcomów, których główni bohaterowie tworzą paczki przyjaciół. Siłą serialu Baysa i Thomasa była właśnie więź łącząca głównych bohaterów. I choć wszyscy wiemy, że nie wszystkie przyjaźni trwają wiecznie, to jednak bez wątpienia zależało nam, aby wspomniany wyżej duet zakończył historię piątki przyjaciół happy-endem. Niestety, finał okazał się smutny, nostalgiczny i zupełnie niepasujący do całej konwencji serialu. Ogromne rozczarowanie... W dzisiejszym serialowym rankingu chciałbym Wam przybliżyć 7 paczek przyjaciół z sitcomów. Przyznajcie się, których przyjaciół lubicie najbardziej?
środa, 2 kwietnia 2014
O bólu istnienia wampira - Tylko kochankowie przeżyją (reż. Jim Jarmusch, 2013)
Wydawać by się mogło, że temat wampiryzmu
został już wyczerpany. Po bijącej rekordy popularności i zarazem okrzykniętej
jako kicz sadze Zmierzch wielu
twórców filmowych zrezygnowało ze swych planów nakręcenia filmów poruszających
motyw krwiopijców. Zwłaszcza, że na fali popularności sagi Meyer skorzystali
też twórcy seriali. Bo czy jest ktoś, kto chociaż nie słyszał o takich hitach
jak Czysta krew czy Pamiętniki wampirów? Przyznaję się, że
sam również oglądam oba seriale (mam ogromną słabość do Czystej krwi!), choć nie sposób nie zauważyć, że obecne odcinki są o
wiele słabsze od tych początkowych. Kiedy w zeszłym roku obejrzałem Byzantium Neila Jordana, byłem naprawdę
zachwycony sposobem, w jaki przedstawił te krwiożercze stwory. Uzmysłowiłem
sobie wówczas, jak wiele zależy od kreatywności reżysera – to właśnie on może
udowodnić, że dany temat wcale nie został wyczerpany. I oglądając najnowszy
film Jarmuscha uśmiechałem się w duchu do samego siebie, gdyż przypomniały mi
się moje odczucia po Byzantium. Panie
i Panowie, Tylko kochankowie przeżyją
to najlepszy film o wampirach, jaki dotychczas powstał. Bezsprzecznie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)