poniedziałek, 15 grudnia 2014

Szloch i histeria - Obietnica, reż. Anna Kazejak, 2014



Ostatnie dni to bezapelacyjnie ogromny triumf polskiego kina. Ida Pawła Pawlikowskiego ma już na swoim koncie 29 nagród, w tym te najważniejsze, tj. Europejskie Nagrody Filmowe (Najlepszy europejski film roku, Najlepszy reżyser, Najlepszy scenarzysta, Najlepsze zdjęcia), Złote Lwy, nagrodę Amerykańskiego Stowarzyszenia Operatorów Filmowych oraz nagrodę Stowarzyszenia Krytyków Filmowych z Los Angeles. Ponadto, film został nominowany do Złotego Globu w kat. Najlepszy film nieanglojęzyczny (już wkrótce na blogu seria notek dotyczących tegorocznych Złotych Globów) i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Ida zostanie również nominowana do Oscara. Wielki międzynarodowy sukces filmu Pawlikowskiego jasno dowodzi, że zła passa polskiego kina naprawdę została przełamana. Dziś chciałbym zrecenzować dla Was Obietnicę, czyli film, który spotkał się z bardzo różnorodnymi opiniami krytyków filmowych. Poniżej możecie przeczytać, dlaczego film Anny Kazejak niezbyt przypadł mi do gustu.


Lila (Eliza Rycembel) i Janek (Mateusz Więcławek), uczniowie wielkomiejskiego liceum, należą do generacji, która komunikuje się głównie przez Skype’a i Facebooka. Wraz z przyjaciółmi korzystają z życia na całego. Imprezują, eksperymentują z alkoholem i marihuaną. Jednak pewnego dnia Lila nieoczekiwanie zrywa z Jankiem, oskarżając go o zdradę. Zakochany chłopak będzie musiał zapłacić wysoką cenę za niewinny błąd. Jeśli spełni obietnicę, którą wymogła na nim dziewczyna, nic już nie będzie takie jak przedtem... (źródło: Filmweb.pl).

Anna Kazejak, reżyserka Skrzydlatych świń i kilku polskich seriali (Plebania, Bez tajemnic), postanowiła wziąć pod lupę polską młodzież i ich problemy. Wyszło jak wyszło, czyli bardzo średnio i bardzo na siłę. Bo choć Kazejak zasługuje na pochwałę za wskazanie, jak dużą rolę w życiu współczesnej młodzieży odgrywają media społecznościowe, to jednak zdecydowanie przeszarżowała w kwestii ukazania ich emocjonalności. Dziewczęta i chłopcy w wieku dojrzewania bez wątpienia przeżywają ogromne dramaty (sam też byłem przecież kiedyś nastolatkiem), ale w realnym świecie nikt nie zachowuje się tak jak bohaterowie Obietnicy. Za dużo tu histerii, łez, łkania i biegów w deszczu, których wydźwięk wzmocniono na dodatek przy pomocy niepokojącej muzyki i sekwencji spowolnień. W efekcie można odnieść wrażenie, że sama twórczyni jest niezrównoważona psychicznie.

Jestem przekonany, że Obietnica miała zaszokować polskich widzów tak samo jak kontrowersyjne filmy Katarzyny Rosłaniec. Czy się udało? Chyba nie do końca. Bardzo brakowało mi uzasadnienia motywacji zachowania Lili. Bo czy wszystko można zrzucać na karb rozbitej rodziny i zdradę chłopaka? Podobne tragedie rzeczywiście mają miejsce (w końcu coraz częściej słyszy się np. o samobójstwach nastolatków), ale każda z nich jest bardzo mocno zakorzeniona i umotywowana. Zachowanie Lili jest niezrozumiałe, irracjonalne i chyba właśnie z tego względu Obietnica nie dorasta do pięt takim filmom jak Sala samobójców, Świnki czy Matka Teresa od Kotów. Główne role powierzono debiutantom, którzy moim zdaniem nie sprostali zadaniu. Wielka szkoda, że drugoplanowa liga bardzo utalentowanych polskich aktorów (Ogrodnik, Chyra, Topa, Budnik) nie miała okazji zaprezentować w pełni swego warsztatu.

Przyznaję, że Obietnica bardzo mnie rozczarowała. Ale czy jest nad czym płakać? Chyba nie, skoro mamy świetną polską Idę, która już wkrótce zostanie uhonorowana Oscarem. Bo musi się udać, prawda? Obietnicę oceniam na 4/10 i nie polecam, szkoda czasu.

1 komentarz: