czwartek, 30 października 2014

Satyra na krwawą jatkę – Gość (The Guest), reż. Adam Wingard, 2014



Pamiętacie jeszcze moją mini-recenzję poprzedniego filmu Adama Wingarda? Po seansie Następny jesteś Ty do samego końca nie wiedziałem, co właściwie obejrzałem: nieudany horror czy piekielnie inteligentną czarną komedię. Teraz już wiem, że to rzeczywiście była komedia. Wchodzący jutro do kin Gość z pewnością przysporzy widzom podobnych dylematów. Po pierwszych minutach filmu można bowiem pomyśleć, że ma się do czynienia z nieoryginalną fabułą, że to klisze i powielanie schematów. Stosunkowo szybko okaże się jednak, że sposób przedstawienia tej historii wcale nie jest schematyczny i że Wingard po raz kolejny bawi się z widzami w kotka i myszkę. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze forma. Może to śmieszne i banalne, ale ja naprawdę daję się kupić oślepiającym światłom kolorowycg neonów i magnetycznym brzmieniom. I nawet jeśli ktoś nie przepada za przepełnionymi brutalnością czarnymi komediami, warto udać się do kina choćby dla wrażeń estetyczno-wizualnych. Pod tym względem seans dla każdego widza okaże się bardzo atrakcyjny.

 
David (Dan Stevens) to gość prawie idealny. Czarujący, wyjątkowo uczynny i zabójczo przystojny. Kiedy bez zapowiedzi pojawia się przed domem pewnej amerykańskiej rodziny z pożegnalną wiadomością od ich tragicznie zmarłego syna, a - jak twierdzi - jego przyjaciela z armii, pani Peterson przyjmuje go z radością. Zauroczeni osobą Davida Petersonowie szybko zaczynają traktować go jak członka rodziny. Wkrótce jednak w małym miasteczku dochodzi do serii niewyjaśnionych zniknięć. Nagle okazuje się, że David nie jest do końca tym, za kogo się podaje (źródło: Filmweb.pl).

Jak mówi sam reżyser, „(…) Gość to film dla osób, które po prostu chcą iść do kina i chcą się dobrze bawić”. Trudno się z tym nie zgodzić, gdyż seans może przynieść naprawdę dużo frajdy. Wcielający się w główną rolę Dan Stevens (znany polskim widzom głównie z serialu Downton Abbey, gdzie wciela się w eleganckiego Matthew Crawleya) ma dużo uroku osobistego i bardzo miło ogląda się go w tak odmiennej roli. Grany przez niego David do perfekcji opanował manipulację innymi. Dzięki temu bardzo szybko wkrada się w łaski Petersonów, którzy zaczynają go traktować jak członka swej rodziny. David skrywa jednak pewną tajemnicę i kiedy wychodzi ona na jaw, rozpoczyna się prawdziwa krwawa jatka, która swój finał będzie mieć w wyjątkowym labiryncie wykonanym przez uczniów miejscowej szkoły z okazji Halloween. Jutrzejszy piątek zdaje się być zatem idealnym dniem na wycieczkę do kina. 

Nie da się nie dostrzec inspiracji twórców filmami Refna, w tym przede wszystkim Tylko Bóg wybacza. Większość scen jest utrzymanych w bardzo podobnej stylistyce i widząc na ekranie twarz Stevensa w odcieniach neonowego różu mimowolnie wspomina się żądnego zemsty i rozprawiającego się z kolejnymi przeciwnikami Goslinga. Do tego wszystkiego dochodzi jedyna w swoim rodzaju ścieżka dźwiękowa. Te wszystkie elektryczne brzmienia idealnie oddają stan ducha i wszystkie emocje bohaterów. Ja w finale czułem się tak samo zahipnotyzowany jak w przypadku Tylko Bóg wybacza, który – jak zapewne pamiętacie – rozłożył mnie na łopatki właśnie dzięki tym wszystkim technicznym zabiegom. Tak, ścieżka dźwiękowa jest bezapelacyjnie najmocniejszym punktem tego obrazu i jestem przekonany, że podobnie jak ja nie raz sięgnięcie po nią po seansie. 

Przyznaję, że nie do końca przepadam za tego typu satyrą kina sensacyjnego/thrillera, ale Gość naprawdę mi się podobał, oceniam go na 6/10. Film będzie miał swoją polską premierę już jutro, bardzo zachęcam do wizyty w kinie. Za możliwość przedpremierowego obejrzenia filmu bardzo dziękuję dystrybutorowi M2 Films.

2 komentarze:

  1. Cały film Gość (2014) napisy pl http://www.eseansik.pl/filmy-online/gosc-2014-napisy-pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Film online dostepny juz na http://filmiser.pl/gosc-the-guest/

    OdpowiedzUsuń