sobota, 13 września 2014

Serialowe rankingi, część 9 - Ulubieni serialowi błaźni

Wrześniowy ranking serialowy odwołuje się do podstawowej zasady tworzenia filmów i seriali komediowych - aby było zabawnie, do życia należy powołać błazna. Jak należy rozumieć w tym przypadku pojęcie "błazna"? Nie wiedzieć czemu, słowo to zdaje się być odgórnie nacechowane jakąś negatywną energią, tymczasem serialowi błaźni to postaci, który swym zachowaniem/wyglądem najbardziej nas bawią. To bohaterowie specyficzni, ze swoimi dziwactwami, często niezaradni życiowo i oczywiście szalenie oryginalni. Błaźni nie pojawiają się jedynie w serialach komediowych (np. taki Runkle z Californicaton), ale w tej notce chciałbym skupić się właśnie na sitcomach. Przyznaję, że w przypadku niektórych seriali miałem niemały problem i nie wiedziałem, którą z postaci wybrać do rankingu (np. w przypadku Przyjaciół do definicji pasowały mi aż 3 postaci i ostatecznie nie zdecydowałem się na nikogo - no bo jak w ogóle w szóstce tak wspaniałych bohaterów można wskazywać lepszych i gorszych?). Nie ma co przeciągać, oto mój subiektywny ranking Ulubionych serialowych błaznów.


7. Howard Wolowitz (Teoria Wielkiego Podrywu)
Kiedy zacząłem oglądać TBBT, Howard był najmniej lubianą przeze mnie postacią. Obecnie nie wyobrażam sobie tego serialu bez niego. No bo jak tu nie pokochać Howarda, choćby za jego oryginalny styl?



6. Bobby Cobb (Cougar Town)
Bobby żyje w swoim własnym świecie, ma swoje własne kredki i swoją piaskownicę. To postać, która zawsze poprawia mi humor i której pomysły na życie czasem chciałbym sam wcielić.



5. Tom Haverford (Parks and recreation)
Tom jest tak bardzo przekonany o swojej zajebistości, że aż trzeba mu tego zazdrościć. Zawsze wie co powiedzieć, ma milion pomysłów na minutę i przede wszystkim ma swoje własne teorie na niemal każdy temat.


4. Schmidt (Jess i chłopaki)
Schmidt to taka zabawniejsza wersja Haverforda. Uwielbiam wszystkie jego dziwactwa, natręctwa i wieczne dążenie do doskonałości.

3. Barney Stinson (Jak poznałem Waszą matkę)
Powiedzmy sobie szczerze, każda z męskich postaci HIMYM zasługuje na miano błazna. Barney od samego początku wyróżniał się jednak na tle pozostałych postaci. Mistrz podrywu może być tylko jeden!


2. Phil Dunphy (Współczesna rodzina)
Phil to duże dziecko. A kiedy duże dziecko ma do wychować trójkę własnych dzieci, może być naprawdę wesoło. Uwielbiam wszystkie utarczki słowne Phila z Jayem. A akcje walentynkowe w jego wykonaniu zakrawają o mistrzostwo.


1. Han Lee (Dwie spłukane dziewczyny)
Z Hana śmieją się wszyscy, w tym ja. To bohater, który robi wszystko, aby wyjść z roli błazna, ale każda próba kończy się jeszcze większym niepowodzeniem. Kocham wszystkie cięte riposty Max skierowane w jego stronę.


ps: czy to przypadek, że na liście znajdują się sami mężczyźni? ;)

4 komentarze:

  1. Ciekawa jestem jaką trójkę z Przyjaciół brałeś pod uwagę, bo mi ciężko było wybrać kogokolwiek :) A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście chodziło mi o mężczyzn, każdy z nich częściowo wpisywał się w definicję błazna. Najbardziej chyba Joey ;)

      Usuń
  2. Phil Dunphy - kocham tak bardzo <3 :)

    OdpowiedzUsuń