środa, 30 lipca 2014

Polowanie na tygrysa tasmańskiego – Łowca (The Hunter, reż. Daniel Nettheim, 2011)



Ostatnio na swoim prywatnym profilu na jednym z popularnych portali społecznościowych podzieliłem się z Wami refleksją, iż wiele bliskich mi osób wciąż dziwi się, że zdecydowałem się prowadzić bloga filmowego. No bo jak to, po biotechnologii? Tak, jakbym całe swoje życie miał spędzić wyłącznie w laboratorium. Przyznaję, że takie podejście jest dla mnie nieco szokujące. Idąc bowiem tym tokiem myślenia niedopuszczalne zdaje się być to, żeby stolarz poszedł sobie w wolnym czasie pokopać piłkę z kolegami lub żeby księgowa uprawiała ogród skoro nie skończyła studiów z ogrodnictwa. Chore. Poznawanie kolejnych filmowych historii i ich opisywanie to moja wielka pasja. Ostatnio, dziwnym zbiegiem okoliczności, zdarzyło się, że natrafiłem na film o tematyce biotechnologicznej, dzięki czemu – można rzec – połączyłem przyjemne z pożytecznym. Łowca okazał się zresztą całkiem nieźle zrealizowany i już teraz bardzo go polecam. Wracając jednak do początku mojego przydługawego wstępu, chcę wszystkich zapewnić, że wcale nie rezygnuję z pisania. Owszem, ostatnio mam na to coraz mniej czasu i tonę (dosłownie, tonę!) w filmowych zaległościach, ale obiecuję Wam, że nie zrezygnuję ze swej niewyuczonej pasji. A wszyscy hejterzy lub próbujący podcinać skrzydła mogą się cmoknąć w 4 litery i wrócić do swego nudnego życia. Pamiętajcie – z prawdziwych pasji się nie rezygnuje i zawsze znajdzie się na nie czas! A teraz zachęcam już do zapoznania się z króciutką recenzją Łowcy.


Najemnik Martin David (Willem Dafoe) podejmuje się zlecenia dla militarnej, bioekologicznej korporacji na pobranie próbek pewnego gatunku wymarłego zwierzęcia, którego ślad odkryto niedawno w tasmańskich lasach. Tropiciel wyrusza w ślad za zwierzyną, poznając przy okazji mieszkańców doliny i sekrety przez nich skrywane. Nie przypuszcza jednak, że zadanie, którego się podjął, wplącze go w wir nieodwracalnych wydarzeń z tragicznym skutkiem… (źródło: Filmweb.pl).

Łowca to jeden z tych filmów, o których nie można napisać za wiele bez zdradzania szczegółów fabularnych. Pracujący na zlecenie firmy biotechnologicznej Martin wydaje się być bardzo zdeterminowany, żeby osiągnąć zamierzone cele. Dosyć szybko przekona się jednak, że nie zawsze cel uświęca środki. Najnowszy film Nettheima nie opowiada jednak wyłącznie o przemianie Martina czy o motywie kolejnej złowieszczej korporacji – Łowca kryje w sobie znacznie więcej. Czuli, wrażliwi i spostrzegawczy widzowie natychmiast dostrzegą, że ten film opowiada o przejmującej samotności. Właściwie każdy z bohaterów filmu jest samotny, włączając w to poszukiwanego przez wszystkich i być może ostatniego z gatunku tygrysa tasmańskiego. Wyobrażacie sobie, jak straszne musi być życie ostatniego przedstawiciela danego gatunku? Tego nie da się wyobrazić, ale ja jestem przekonany, że niejeden w takiej sytuacji wolałby umrzeć…

Łowcę należy oglądać wszystkimi zmysłami. Zjawiskowe zdjęcia Humphreysa ukazują nam taką Tasmanię, jakiej jeszcze nie znaliśmy: zimną, nieco mroczną, skrywającą wiele sekretów. W połączeniu z bardzo poruszającą i na swój sposób nostalgiczną ścieżką dźwiękową te wszystkie obrazy dają niesamowity efekt. Wcielający się w pierwszoplanową rolę Willem Dafoe doskonale odnalazł się w tym klimacie i oglądając go na ekranie od razu można to wyczuć. Równie dobrze radzą sobie najmłodsi bohaterowie, zwłaszcza młodziutki Finn Woodlock, który przez cały film nie wymówił nawet jednego słowa, a i tak wielu oczarował. Niezbyt podoba mi się szablonowe podejście do przedstawienia motywu korporacji biotechnologicznych, które we wszystkich filmach są przedstawiane jako największe zło i bardzo żałuję, że biotechnologię w filmach przedstawia się jedynie w tym kontekście. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni.

Ode mnie zasłużone 7/10, dobre kino. 

2 komentarze:

  1. Moja siostra skończyła biotechnologię ;) Ja też nie kończyłem filmoznawstwa (lecz inżynierię), ale nie widzę powodu by rezygnować z pasji jaką jest kino.
    "Łowcę" chętnie obejrzę, lubię takie filmy o najemnikach, tropicielach itp.

    OdpowiedzUsuń