wtorek, 22 kwietnia 2014

O różnych stadiach zła (Grand piano, Następny jesteś Ty, Borgman)



Dzisiaj przygotowałem dla Was kolejną notkę z cyklu #MOVIE_SHORT. Idąc za przykładem Michała z Salonu Filmowego planowałem zatytułować ją jako „kwietniowy miszmasz filmowy”, ale zdałem sobie sprawę, że właściwie wszystkie trzy recenzowane filmy łączy jeden wspólny element – motyw zła, tudzież motyw psychopatów. Po każdym z tych filmów wiele się spodziewałem, ale niestety seanse nie okazały się być w pełni satysfakcjonujące. Co ciekawe, to Borgman (w stosunku do którego miałem najmniejsze oczekiwania) okazał się najbardziej sycący. Film nieznanego mi wcześniej Alexa van Warmerdama spodobał mi się na tyle, że z pewnością sięgnę po jego poprzednie filmy (w tym w szczególności po Ostatnie dni Emmy Blank). Zachęcam do zapoznania się z moją opinią na temat trzech filmów traktujących o źle. I uprzejmie proszę o polecenie dobrych thrillerów psychologicznych z motywem zła.


Grand piano (reż. Eugenio Mira, 2013)
Jeden z najbardziej utalentowanych pianistów swojego pokolenia, Tom Selznick (Elijah Wood) decyduje się na zaprzestanie kariery z powodu nieustannego uczucia tremy przed wyjściem na scenę. Nieoczekiwanie powraca po kilkuletniej przerwie i pojawia się na długo oczekiwanym koncercie w Chicago. Chwilę przed występem znajduje tajemniczą wiadomość w swoim zeszycie z nutami. Musi rozwikłać zagadkę kto i dlaczego skierował do niego ów list (źródło: Filmweb.pl).





Jeszcze nie tak dawno recenzowałem dla Was Maniaca z Elijah Woodem jako psychopatą w roli głównej, a tymczasem dzisiaj chcę Wam napisać kilka słów na temat filmu, w którym to bohater grany przez Elijah staje się celem psychopaty. I wiecie co Wam powiem? Zdecydowanie bardziej wolę tego aktora w roli czarnego charakteru. Już rozpoczynając seans zastanawiałem się, czy aktor sprosta roli zdolnego pianisty. Niestety, dla mnie nie był do końca przekonujący. Film miał ogromny potencjał - surowość muzyki klasycznej mogła współgrać z gatunkiem thrilleru psychologicznego. W Grand piano nie doświadczycie jednak żadnych tzw. „momentów” czy zaskakujących zwrotów akcji. Jest poprawnie, ale sztampowo i przewidywalnie, przez co widz nie czuje napięcia. Na plus na pewno zaliczę przydługawy wstęp filmu – presja wywierana na Selznicka jest tak ogromna, że można ją poczuć wręcz na samym sobie i stresować się razem z głównym bohaterem. Film okaże się ucztą dla fanów muzyki klasycznej. Został on zrealizowany przy pomocy bardzo niewielkich funduszy, co się chwali, bo przecież w ostatecznym rozrachunku nie jest to złe kino. Kocham się w gatunku thrilleru psychologicznego, dlatego też bardzo surowo oceniam wszystkie filmy utrzymane w tej konwencji. Stąd też oceniam Grand piano na 5,5/10, a Wam ani nie polecam, ani nie odradzam.



Następny jesteś Ty (reż. Adam Wingard, 2011)
Gang zamaskowanych, uzbrojonych w kusze i siekiery morderców napada na letnią posiadłość Davisonów i terroryzuje jej mieszkańców. Nikt nie wie kim są napastnicy i dlaczego spokojna, rodzinna kolacja zamieniła się w śmiertelną pułapkę. Sytuacja wydaje się beznadziejna. Niespodziewanie jeden z członków rodziny okazuje się wyjątkowo utalentowanym zabójcą (źródło: Filmweb.pl).





Powiedzcie mi – to jest horror czy piekielnie inteligentna czarna komedia? Bo ja naprawdę nie wiem. Z jednej strony leje się krew i momentami bywa naprawdę strasznie, a z drugiej pachnie jakąś tandetą, nie wspominając już o nawiązaniach do takich klasyków jak Siedem czy Kevin sam w domu. Spotkałem się z bardzo różnymi recenzjami tego filmu, ale wciąż nie jestem przekonany, czy to aby twórcy nie odwracają pałeczki i nie bawią się w słynną grę „skoro nie wyszedł nam horror, zróbmy z tego czarną komedię”. Ta myśl pewnie przez kilka dni nie będzie mi dawała spokoju, ale jako że film nie powalił mnie na kolana, mam nadzieję, że wkrótce skupię swe myśli na istotniejszych sprawach. Co Wam jeszcze mogę napisać? Fani wymyślnych sposobów uśmiercania postaci na pewno będą usatysfakcjonowani – w końcu czy ktoś widział już w jakimś innym filmie scenę zabicia postaci przy pomocy miksera kuchennego? Oczywiście są też pistolety, noże, żyłki, a nawet kusze. Najsilniejszą postacią okazuje się niepozorna kobieta (Sharni Vinson), w czym można dopatrywać się jakiejś pochwały dla feminizmu. O żenującym i amatorskim aktorstwie nie chce mi się pisać – po co psuć sobie nastrój? Najbardziej z całego filmu podobała się trzymająca w napięciu muzyka. Ode mnie słabe 5/10, nie polecam.
 


Borgman (reż. Alex van Warmerdam, 2013)
Camiel Borgman (Jan Bijvoet) - mężczyzna, którego tożsamości nie znamy - ucieka ze swojej dotychczasowej kryjówki (labiryntu podziemnych korytarzy w lesie) przed pogonią uzbrojonych mężczyzn. Schronienie znajduje w mieszczańskim domu na przedmieściach. Pojawienie się Borgmana spowoduje serię niepokojących i zagadkowych wydarzeń i odkryje prawdziwe oblicze zamożnej, przykładnej rodziny: Mariny (Hadewych Minis) i Richarda (Jeroen Perceval), trójki ich dzieci oraz niani... (źródło: Filmweb.pl).




Nie jest to kino proste i już za sam ten fakt film ma ode mnie przynajmniej 5 oczek. Surowy klimat w połączeniu z kompletnym brakiem ścieżki dźwiękowej intryguje i robi duże wrażenie. Warmerdam zadaje w swym filmie mnóstwo pytań i co ciekawe, na żadne z nich nie odpowiada. Właśnie przez to zachowanie głównych bohaterów często wydawać nam się będzie niezrozumiałe. Kim jest tytułowy Borgman?! Tego nie wie nikt, być może nawet sam twórca. Najwłaściwszą interpretacją filmu zdaje się być ta, która każe nam uosabiać go ze złem (z szatanem?). To zło, która pewnego dnia może zapukać także do naszych drzwi i niepostrzeżenie zamienić nasze życie w piekło. Warmerdam pokazuje, że zło przychodzi znienacka, nieoczekiwanie, a kiedy już wkradnie się do naszego domu, z każdą chwilą będzie zataczać coraz większe kręgi. Bardzo podobała mi się gra aktorska Bijvoeta, który idealnie oddał charakter nieczułego i perwersyjnego manipulanta. W tym wszystkim trudno nie dostrzec też pewnej dozy czarnego humoru, która stawia film niemal na równi z takimi dziełami jak Funny games Hanakego czy Kieł Lanthimosa. 7/10, z pełnym przekonaniem.



A na koniec moja prośba do Was, jakie thrillery psychologiczne z motywem zła możecie mi polecić?

2 komentarze:

  1. Grand Piano - zastanowię się. Borgman - na pewno obejrzę. You're Next - takie same wnioski (ocena identyczna). Świetna muzyka, fajny klimat, odrzucające aktorstwo, żenujące żarty (ten motyw z leżącą martwą seniorką rodziny, i nieśmiertelny brat, padaczka), fajna rzeźnia na dzień dobry przy rodzinnej wieczerzy. Porównania do Kevina jak najbardziej na miejscu (i ciągle wchodzili tym jednym oknem .....)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Ale ja wciąż nie wiem, czy traktować ten film jako horror czy jako czarną komedię i nadal nie daje mi to spokoju :P

      Usuń