środa, 1 maja 2013

O przyjaźni nie do podrobienia – Przyjaciele (Friends)

Czy jest ktoś, kto nie zna słynnego sitcomu Przyjaciele? Jeśli tak, to niech się lepiej nie przyznaje, tylko jak najszybciej nadrobi zaległości. Bo ten serial to obowiązkowa pozycja, i to nie tylko dla serialomaniaków! Losy szóstki przyjaciół przez 10 lat bawiły i fascynowały ludzi na całym świecie. Powstało 239 odcinków, średnio po 24-25 na 1 sezon. Zdaniem wielu to stanowczo za mało. Najwierniejsi fani serialu twierdzili, że nie wolno zabijać kury znoszącej złote jaja. Z drugiej strony odzywali się ci, którzy uważali, że decyzja o zakończeniu serialu jest trafna – lepiej zakończyć serial na równie wysokim poziomie jak na początku i nie ciągnąć go w nieskończoność. Osobiście przychylam się do zdania tej drugiej grupy. Bo choć pokochałem Przyjaciół całym sercem i mógłbym śledzić ich losy w nieskończoność, istniało ryzyko, że robiłbym to już tylko z sentymentu lub uzależnienia. Ostatni odcinek serialu obejrzało ponad 50 mln. widzów. To znakomity dowód na to, że przyjaźń uzależnia równie mocno jak narkotyk…

Fabuła serialu nie była wymyślna: widzowie dostali na tacy szóstkę młodych mieszkańców Manhattanu. Ich historie miłosne, problemy zawodowe oraz zwykłe życiowe dylematy uświadamiały nowemu pokoleniu Ameryki, że ich przyjaciele z ekranu są tacy jak oni. Wszystko to zostało okraszone oczywiście potężną dawką poczucia humoru. Komizm sytuacji w Przyjaciołach jest  niepodrabialny i jedyny w swoim rodzaju! A wszystko to dzięki znakomitym kreacjom aktorskim i scenarzystom, którzy powołali do życia sześć kompletnie różnych osobowości. Ciapowaty Chandler, ekscentryczna Phoebe, nerdowaty Rose, perfekcyjna Monica, głupkowaty Joey i modna Rachel – każde z nich inne, z własnymi słabościami, pasjami i zwyczajami. Zapewne twórcom serialu nawet przez myśl nie przeszło, że ich serial przyczyni się do powstania prawdziwej przyjaźni pomiędzy odtwórcami głównych ról. Powstało już bardzo wiele artykułów spekulujących, na ile była to prawdziwa przyjaźń, a na ile PR. Poza samymi zainteresowanymi nikt nie pozna całej prawdy, ale jedno jest pewne – rzadko można dostrzec taką chemię/iskrzenie na planie, jak pomiędzy bohaterami serialu. A niektóre fakty, jak np. ten, że Jennifer Aniston (Rachel) została matką chrzestną córki Courtney Cox (Monica) mówią same za siebie…

Od zakończenia zdjęć minęło już 9 lat i wielu fanów serialu zastanawia się, jak obecnie wyglądają losy ich ukochanych bohaterów. Bez wątpienia największą karierę zrobiła Jennifer Aniston, która pojawiła się w wielu filmach dużego ekranu. W większości były to komedie romantyczne (Bruce Wszechmogący, Dorwać byłą, Raj na ziemi) oraz melodramaty (Miłość w Seattle). I mimo, że była wielokrotnie nominowana do Złotych Malin, jest obecnie jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych amerykańskich gwiazd. Pozostali bohaterowie nie mieli takiego szczęścia. Wśród męskiej części  ekipy najbardziej poszczęściło się Matthew Perry’emu, którego mogliśmy oglądać w Jak ugryźć 10 milionów oraz całkiem niedawno w Znów mam 17 lat. Pozostali stosunkowo często narzekali w wywiadach, że wciąż znajdują się w cieniu Przyjaciół. Matt LeBlanc wyznał nawet, iż dostrzegł, że ludzie traktują go jak Joey’a – uważają go za głupca. Nigdy jednak nie żałował swej decyzji o zagraniu w serialu. 

Wielu próbowało, próbuje i zapewne wciąż będzie próbować wykorzystać potencjał bohaterów Friends. Chyba wszyscy dobrze pamiętają serial Joey – spin-off Przyjaciół opowiadający o dalszych losach serialowego Joey’a. Niestety, serial nie spotkał się z większym zainteresowaniem, chociaż przyniósł LeBlancowi nominację do Złotego Globu. Obecnie możemy go oglądać w Odcinkach (Episodes), całkiem przyjemnym sitcomie, w którym wciela się on w samego siebie. Bez wątpienia warto obejrzeć przynajmniej kilka odcinków. Nie sposób nie wspomnieć też tutaj o Courtney Cox, która gra główną rolę w Mieście Kocic (Cougar Town). Kilka dni temu na ekranach TV amerykańscy widzowie mieli okazję obejrzeć ostatni odcinek 4 sezonu tego serialu. Zaliczam się do grupy fanów Cougar Town, gdyż bardzo odpowiada mi jego lekkie poczucie humoru oraz luźne podejście do wielu ważnych życiowo spraw. To idealny sitcom na nudne wieczory. W dodatku niejednokrotnie naprawdę bawi do łez. Postać stworzona przez Courtney Cox jest znakomita, chociaż uważni widzowie dopatrzą się w niej wielu podobieństw do Monici z Przyjaciół. Kto wie, może właśnie dlatego ten serial tak mnie przyciągnął? W końcu Monica była moja ulubioną bohaterką.

Kiedy skończyła się era Przyjaciół, powstało mnóstwo sitcomów bazujących na motywie przyjaźni. Do najpopularniejszych możemy zaliczyć: Jak poznałem waszą matkę (How I met your mother), Teorię wielkiego podrywu (Big Bang Theory), Jess i chłopaki (New girl) oraz Happy endings. Wszystkie cztery wymienione tytuły bazują na motywie przyjaźni w obrębie niewielkiej grupy młodych ludzi. I choć są zabawne, a nawet na swój sposób wciągające, daleko im do fenomenu Przyjaciół. Tym bardziej denerwujące zdają się być porównania ich bohaterów do absolutnie niepodrabialnych i fenomenalnych postaci z Friends. W świecie amerykańskich sitcomów bez wątpienia potrzeba nieco świeżości, nowego spojrzenia na otaczający nas świat, który przecież szalenie się zmienił od czasów Przyjaciół. I nam widzom pozostaje mieć nadzieję, że prędzej czy później dostaniemy coś równie dobrego jak nasz ukochany serial sprzed dziewięciu lat (najwięksi fanatycy mogą przypomnieć sobie losy przyjaciół dzięki TVN7, które emituje serial od nowa). A kiedy takowy się pojawi, na pewno nie zapomnimy o Przyjaciołach. W końcu prawdziwa przyjaźń trwa całe życie..

3 komentarze:

  1. Kultowy serial. Mogę oglądać w nieskończoność :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakąś szczególną fanką nie jestem. Kilka lat temu obejrzałam jednak kilka losowych sezonów, żeby rozeznać się fabule, ale nie zaskoczyło. Wolę oglądać wspomniane przez ciebie sitcomy nawiązujące.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten serial mogę oglądać w kółko..i w sumie to robię:D

    OdpowiedzUsuń