Czy jest ktoś, kto nie zna
słynnego sitcomu Przyjaciele? Jeśli
tak, to niech się lepiej nie przyznaje, tylko jak najszybciej nadrobi
zaległości. Bo ten serial to obowiązkowa pozycja, i to nie tylko dla
serialomaniaków! Losy szóstki przyjaciół przez 10 lat bawiły i fascynowały
ludzi na całym świecie. Powstało 239 odcinków, średnio po 24-25 na 1 sezon.
Zdaniem wielu to stanowczo za mało. Najwierniejsi fani serialu twierdzili, że
nie wolno zabijać kury znoszącej złote jaja. Z drugiej strony odzywali się ci,
którzy uważali, że decyzja o zakończeniu serialu jest trafna – lepiej zakończyć
serial na równie wysokim poziomie jak na początku i nie ciągnąć go w
nieskończoność. Osobiście przychylam się do zdania tej drugiej grupy. Bo choć
pokochałem Przyjaciół całym sercem i
mógłbym śledzić ich losy w nieskończoność, istniało ryzyko, że robiłbym to już
tylko z sentymentu lub uzależnienia. Ostatni odcinek serialu obejrzało ponad 50
mln. widzów. To znakomity dowód na to, że przyjaźń uzależnia równie mocno jak
narkotyk…
Fabuła serialu nie była wymyślna:
widzowie dostali na tacy szóstkę młodych mieszkańców Manhattanu. Ich historie
miłosne, problemy zawodowe oraz zwykłe życiowe dylematy uświadamiały nowemu
pokoleniu Ameryki, że ich przyjaciele z ekranu są tacy jak oni. Wszystko to
zostało okraszone oczywiście potężną dawką poczucia humoru. Komizm sytuacji w Przyjaciołach jest niepodrabialny i jedyny w swoim rodzaju! A
wszystko to dzięki znakomitym kreacjom aktorskim i scenarzystom, którzy
powołali do życia sześć kompletnie różnych osobowości. Ciapowaty Chandler,
ekscentryczna Phoebe, nerdowaty Rose, perfekcyjna Monica, głupkowaty Joey i
modna Rachel – każde z nich inne, z własnymi słabościami, pasjami i zwyczajami.
Zapewne twórcom serialu nawet przez myśl nie przeszło, że ich serial przyczyni
się do powstania prawdziwej przyjaźni pomiędzy odtwórcami głównych ról. Powstało
już bardzo wiele artykułów spekulujących, na ile była to prawdziwa przyjaźń, a
na ile PR. Poza samymi zainteresowanymi nikt nie pozna całej prawdy, ale jedno
jest pewne – rzadko można dostrzec taką chemię/iskrzenie na planie, jak
pomiędzy bohaterami serialu. A niektóre fakty, jak np. ten, że Jennifer Aniston
(Rachel) została matką chrzestną córki Courtney Cox (Monica) mówią same za
siebie…
Od zakończenia zdjęć minęło już 9
lat i wielu fanów serialu zastanawia się, jak obecnie wyglądają losy ich
ukochanych bohaterów. Bez wątpienia największą karierę zrobiła Jennifer
Aniston, która pojawiła się w wielu filmach dużego ekranu. W większości były to
komedie romantyczne (Bruce Wszechmogący,
Dorwać byłą, Raj na ziemi) oraz melodramaty (Miłość w Seattle). I mimo, że była wielokrotnie nominowana do
Złotych Malin, jest obecnie jedną z najpopularniejszych i najbardziej lubianych
amerykańskich gwiazd. Pozostali bohaterowie nie mieli takiego szczęścia. Wśród
męskiej części ekipy najbardziej
poszczęściło się Matthew Perry’emu, którego mogliśmy oglądać w Jak ugryźć 10 milionów oraz całkiem
niedawno w Znów mam 17 lat. Pozostali
stosunkowo często narzekali w wywiadach, że wciąż znajdują się w cieniu Przyjaciół. Matt LeBlanc wyznał nawet,
iż dostrzegł, że ludzie traktują go jak Joey’a – uważają go za głupca. Nigdy
jednak nie żałował swej decyzji o zagraniu w serialu.
Wielu próbowało, próbuje i
zapewne wciąż będzie próbować wykorzystać potencjał bohaterów Friends. Chyba wszyscy dobrze pamiętają
serial Joey – spin-off Przyjaciół opowiadający o dalszych
losach serialowego Joey’a. Niestety, serial nie spotkał się z większym
zainteresowaniem, chociaż przyniósł LeBlancowi nominację do Złotego Globu.
Obecnie możemy go oglądać w Odcinkach (Episodes), całkiem przyjemnym sitcomie,
w którym wciela się on w samego siebie. Bez wątpienia warto obejrzeć
przynajmniej kilka odcinków. Nie sposób nie wspomnieć też tutaj o Courtney Cox,
która gra główną rolę w Mieście Kocic
(Cougar Town). Kilka dni temu na
ekranach TV amerykańscy widzowie mieli okazję obejrzeć ostatni odcinek 4 sezonu
tego serialu. Zaliczam się do grupy fanów Cougar
Town, gdyż bardzo odpowiada mi jego lekkie poczucie humoru oraz luźne
podejście do wielu ważnych życiowo spraw. To idealny sitcom na nudne wieczory.
W dodatku niejednokrotnie naprawdę bawi do łez. Postać stworzona przez Courtney
Cox jest znakomita, chociaż uważni widzowie dopatrzą się w niej wielu
podobieństw do Monici z Przyjaciół.
Kto wie, może właśnie dlatego ten serial tak mnie przyciągnął? W końcu Monica
była moja ulubioną bohaterką.
Kiedy skończyła się era Przyjaciół, powstało mnóstwo sitcomów
bazujących na motywie przyjaźni. Do najpopularniejszych możemy zaliczyć: Jak poznałem waszą matkę (How I met your mother), Teorię wielkiego
podrywu (Big Bang Theory), Jess i chłopaki (New girl) oraz Happy endings. Wszystkie cztery
wymienione tytuły bazują na motywie przyjaźni w obrębie niewielkiej grupy
młodych ludzi. I choć są zabawne, a nawet na swój sposób wciągające, daleko im
do fenomenu Przyjaciół. Tym bardziej
denerwujące zdają się być porównania ich bohaterów do absolutnie
niepodrabialnych i fenomenalnych postaci z Friends.
W świecie amerykańskich sitcomów bez wątpienia potrzeba nieco świeżości, nowego
spojrzenia na otaczający nas świat, który przecież szalenie się zmienił od
czasów Przyjaciół. I nam widzom
pozostaje mieć nadzieję, że prędzej czy później dostaniemy coś równie dobrego
jak nasz ukochany serial sprzed dziewięciu lat (najwięksi fanatycy mogą
przypomnieć sobie losy przyjaciół dzięki TVN7, które emituje serial od nowa). A
kiedy takowy się pojawi, na pewno nie zapomnimy o Przyjaciołach. W końcu prawdziwa przyjaźń trwa całe życie..
Kultowy serial. Mogę oglądać w nieskończoność :)
OdpowiedzUsuńJakąś szczególną fanką nie jestem. Kilka lat temu obejrzałam jednak kilka losowych sezonów, żeby rozeznać się fabule, ale nie zaskoczyło. Wolę oglądać wspomniane przez ciebie sitcomy nawiązujące.
OdpowiedzUsuńTen serial mogę oglądać w kółko..i w sumie to robię:D
OdpowiedzUsuń