sobota, 20 kwietnia 2013

O linczu – Polowanie (reż. Thomas Vinterberg, 2012)



O tym filmie zostało napisane i powiedziane już chyba wszystko. I choć moi Koledzy i Koleżanki z przyjaznych blogów filmowych rozkładali Polowanie na czynniki pierwsze, ja także nie mogę sobie tego odmówić. Bo jest to obraz szczególny i pochłonął mnie całkowicie. Oszczędny w słowach, raczej przemilczany i prosty, a jednocześnie tak szalenie wyrazisty i tak bardzo trafiający w sedno. Zdecydowanie wbija w fotel i pobudza do wielu refleksji. Vinterberg sprawia, że po seansie zaczynamy patrzeć na życie zupełnie inaczej. I myślę, że niejeden z widzów poczuł (poczuje?) wyrzuty sumienia na widok samego siebie w lustrze. Kłamstwo i cierpienie są wpisane w ludzką naturę, ale czy przechodzi nam przez myśl, jak bardzo są one ze sobą powiązane? Bardzo często bowiem to związek ściśle przyczynowo-skutkowy, jak w fizyce akcja rodzi reakcję. I właśnie o tym jest ten film. O jednym kłamstewku dziewczynki o buźce aniołka i wielkim cierpieniu niewinnego człowieka…

Lucas (Mads Mikkelsen) to nauczyciel w przedszkolu na skandynawskiej prowincji. Jest człowiekiem po przejściach, wciąż próbuje przekonać swą byłą żonę, że ich syn powinien zamieszkać właśnie z nim. Stara sobie na nowo ułożyć życie, co powoli zaczyna mu się udawać – między nim i również pracującą w przedszkolu polską emigrantką zaczyna się rodzić jakieś uczucie. Ponadto cieszy się dużym autorytetem - jest ulubieńcem wszystkich dzieciaków oraz ma szerokie grono przyjaciół. I oto pewnego dnia córka jego najlepszego przyjaciela informuje dyrektorkę przedszkola, że widziała jego genitalia. W jednej chwili życie Lucasa całkowicie się zmienia. A najboleśniejsze zdaje się być to, że prawda o wydarzeniach z tamtego dnia nie ma jakiegokolwiek znaczenia…

Ze względu na swe bogactwo i rozwój gospodarczy kraje skandynawskie kojarzą nam się z pewnego rodzaju rajem, tymczasem rzadko zwraca się uwagę na obowiązują tam restrykcyjną politykę i siłę tłumu. Co prawda wściekłe i zajadle hejtujące tłumy zdarzają się wszędzie (wystarczy włączyć tv…), ale w Polowaniu nabiera to szczególnego znaczenia. Zaniedbywana przez niemających dla niej czasu rodziców Klara obdarza uczuciem swego nauczyciela, a kiedy zostaje przez niego odtrącona (tu trzeba zaznaczyć, że w absolutnie elegancki i humanitarny sposób), zdobywa się na kłamstwo, które niszczy całe jego poukładane życie. W okamgnieniu od Lucasa odwracają się wszyscy najbliżsi, w tym nawet jego ukochana oraz najlepszy przyjaciel, który przecież musi wierzyć córce. Bo, jak wciąż powtarzają kolejni mieszkańcy miasteczka, „dzieci nie kłamią”. I choć Klara z czasem próbuje naprawić swój błąd i przyznaje, że tak naprawdę do niczego nie doszło, to nie ma już żadnego znaczenia. Osąd został wydany, wściekły tłum wybiera się na polowanie. Przyjaźni ludzie z sąsiedztwa w jednej chwili zamieniają się w bezlitosnych, brutalnych i aroganckich drani, którzy nie spoczną, dopóki nie ukarają zwyrodnialca. Oczywiście nikt nie próbuje nawet wyjaśnić okoliczności całego zdarzenia, spirala się nakręca, nikt nie chce rozmawiać, nikt nie chce słuchać. Jakże znamienne zdają się być tutaj słowa ojca Klary, który tłumaczy swej córce, że „(…) świat jest pełen zła, ale jeśli będziemy się wzajemnie wspierać, to ono odejdzie”. Genialne w swej prostocie i dosadności. 

Polowanie porusza wiele bardzo istotnych wątków. Poza przewodnim kontrowersyjnym tematem pedofilii pojawia się też tutaj kilka innych motywów – zaniedbywania dzieci przez rodziców, restrykcyjnej skandynawskiej polityki, zamkniętych społeczności, wreszcie trudnej przyjaźni i ogromnej miłości pomiędzy ojcem i synem. Vinterberg w tym 115 minutowym filmie o stosunkowo prostym montażu i ani trochę nieprzekombinowanym artyzmie (refleksyjna muzyka, „zimne” pocztówki przedstawiające uroki Skandynawii) zdołał zawrzeć mnóstwo emocji. Co ciekawe, film tak mocno angażuje widza, że ani trochę nie zwraca się uwagi na jego długość. Coś niesamowitego w dzisiejszych czasach – brak efektów specjalnych, wydumanych dialogów czy bohaterów o twarzach prosto z okładek magazynów i jednocześnie tak wielka siła oddziaływania. Ja przez cały seans pokręcałem z niedowierzaniem głową – i to nie tylko z powodu niesprawiedliwości, z jaką musiał się zmierzyć główny bohater, ale przede wszystkim z podziwu dla Vinterberga. 

Co mnie najbardziej poraziło? Oj, jest co wymieniać… Na pewno na dużą uwagę zasługują odtwórcy głównych ról – Mads Mikkelsen (najbardziej znany chyba z Casino Royale, Kochanka królowej oraz z wchodzącego właśnie na ekrany serialu Hannibal), który swym milczeniem potrafi powiedzieć wszystko oraz Annika Wedderkopp – z wyglądu niewinna dziewczynka, która wzbudza w widzu szereg przeciwstawnych uczuć. Do najbardziej poruszających scen należy zaliczyć tę z kościoła – spojrzenie Mikkelsena paraliżuje. Chyba jeszcze nigdy tak bardzo nie odczułem emocji głównego bohatera jak w tym przypadku. Rozczuliło mnie też to, z jak wielkim zaparciem syn bronił swego ojca, jak w niego wierzył i jak próbował się przeciwstawić sile tłumu. No i wreszcie ostatnia scena, która mówi nam o tym, że ludzie nigdy nie zapominają. A raz postrzelony jeleń długo jeszcze będzie kulał…

Polowanie nie jest filmem, który można obejrzeć dla relaksu. Jest trudny, ciężki, poruszający. Jeśli zatem chcecie zobaczyć coś, co mocno wzbudza emocje, nie zwlekajcie. Bardzo polecam, genialne kino.

2 komentarze:

  1. Dobra recenzja tego filmu, zgadzam się z Twoim zdaniem. Bardzo poruszające kino, jeszcze może bardziej przez tą swoją surowość. Bardziej wymowne są spojrzenia, tak jak to w kościele, niż niektóre słowa. I świetny Mikkelsen.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niezwykle poruszający. Polecam wszystkim którzy jeszcze nie widzieli.

    OdpowiedzUsuń